Przez ostatnich kilka dni wszyscy koncentrowaliśmy się na jednym z najgorszych huraganów, jaki przetoczył się przez Stany Zjednoczone za naszego życia. Opłakujemy tych, którzy zginęli. Deklarujemy pomoc tym, których życie rozpadło się na kawałki, tak długo aż je odbudują – i zmienią na lepsze.
Ameryka pokazuje swoje najlepsze oblicze wtedy, gdy musi zmagać się z przeciwnościami. Drobne różnice, które pochłaniają nas w normalnych czasach, schodzą na dalszy plan. W czasie huraganu nie ma demokratów czy republikanów – są tylko rodacy Amerykanie. W ten sposób najczęściej przechodzimy przez czas próby – razem.
Ryzykanci, innowatorzy, marzyciele
W 2008 roku grzęźliśmy w dwóch wojnach i zmagaliśmy się z najgorszą zapaścią gospodarczą od czasu wielkiego kryzysu. Razem ponownie wyszliśmy na prostą. Nasze firmy stworzyły w ciągu ostatnich dwóch i pół roku ponad pięć milionów nowych miejsc pracy. Wartość domów rośnie. Przemysł rozwija się w najszybszym tempie od 15 lat. Amerykańskie koncerny motoryzacyjne znów są obecne na rynku. Dzięki służbie i poświęceniu naszych dzielnych mężczyzn i kobiet w mundurach wojna w Iraku się skończyła, a Osama bin Laden nie żyje.
Dokonaliśmy prawdziwego postępu. Ale jest jeszcze wiele do zrobienia. We wtorek staniecie wobec wyboru pomiędzy dwiema fundamentalnie różnymi wizjami Ameryki – jednej, która namawia do powrotu do odgórnie realizowanej polityki, która pogrążyła naszą gospodarkę cztery lata temu i drugiej opartej na silnej i rozwijającej się klasie średniej.
Nasz wolny rynek jest motorem amerykańskiego postępu napędzanego przez ryzykantów, innowatorów i marzycieli. Nasi obywatele odnoszą sukces, kiedy mają szansę odebrać dobre wykształcenie i posiąść nowe umiejętności – podobnie jak firmy, które ich zatrudniają albo które sami zakładają. Wierzymy, że kiedy wspieramy badania nad przełomowymi odkryciami w nauce i medycynie, nowe branże będą rodzić się tutaj i tutaj pozostawać. Rozwijamy się szybciej, kiedy nasz kodeks podatkowy nagradza ciężką pracę i firmy, które tworzą miejsca pracy w Ameryce i kiedy dobra opieka medyczna i godna emerytura nie są jedynie możliwymi do osiągnięcia celami, ale miernikiem naszych wartości jako narodu.