Laureat nagrody Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich im. Jerzego Zieleńskiego udzielił wywiadu, w którym mówił o polskim antysemityzmie. Wildstein przyznaje, że spotykał się z antysemityzmem, lecz do prawdziwego jego rozkwitu doprowadziła mimowolnie Gazeta Wyborcza:
Błażej Torański, SDP: W artykule „Polska, antysemityzm, lewica" - opublikowanym w miesięczniku „Arcana" i nagrodzonym przez SDP - napisałeś, że środowisko „Gazety Wyborczej" od swojego powstania rozpoczęło walkę z polskim antysemityzmem: tropiło jego pozostałości i rozliczało z niego polską tradycję. Czy nie była to walka z demonami?
Bronisław Wildstein: Wręcz przeciwnie, było to budzenie demonów. Nie twierdzę, że w Polsce nie istnieją przejawy antysemityzmu czy środowiska, które go kultywują. Ale nie ma drugiego takiego ośrodka w Polsce, który tak bardzo przyczyniłby się do odrodzenia antysemityzmu w Polsce, jak „Gazeta Wyborcza". Na ile jest to działanie świadome? To bardzo szlachetne walczyć z antysemityzmem, ale jeśli, im go mniej, tym intensywniej się go szuka, jeśli działanie to ma służyć zawstydzaniu całej zbiorowości i obrzydzaniu jej tożsamości - to zastanawia. Przed wojną konflikt realnie istniał, bo Żydzi stanowili dużą mniejszość, odmienną kulturowo, religijnie i napięcie musiało być. Byłoby w każdym kraju i każdej kulturze.
Szef powstającej Telewizji Republika dodaje:
Teraz, kiedy w Polsce Żydów już prawie nie ma - poza jednostkami, małymi grupkami – tropi się w kulturze polskiej ślady antysemityzmu, nie tyle, aby go wykorzenić, co zmienić samą kulturę. Kulturę polską poddaje się cenzurze, która ma wyciąć wszelkie przejawy, najmniejsze sugestie antysemityzmu, z którym zaczyna być ona w całości utożsamiana. To jest pokraczne i przeciwskuteczne. Jeśli ludzi, którzy nie mają złych intencji w kółko wali się w łeb obuchem antysemityzmu, oskarża o niezawinione winy i wymaga, aby się ciągle usprawiedliwiali, to prowokuje. Naturalnym odruchem u atakowanych jest wyrastanie rzeczywiście antysemickich postaw. Niesprawiedliwie oskarżani reagują nieracjonalnie i identyfikują zachowania Żydów z takimi grupami, jak „Gazeta Wyborcza".