Prawo i Sprawiedliwość wraca do pomysłu, którym grało już jesienią. Propozycji konstruktywnego wotum nieufności dla rządu Donalda Tuska i powołanie w jego miejsce technicznego premiera, prof. Piotra Glińskiego. Akcja ma mieć miejsce na przełomie stycznia i lutego, źródła „Rz" mówią nawet, że będzie to na początku drugiej połowy miesiąca.
Kiedy w listopadzie informowaliśmy, że PiS „technicznego premiera" schowało, ale sięgnie po niego w styczniu, dało się słyszeć komentarze, że „Gliński to już zgrana karta". A także, że po tym, jak PiS jesienią zamiast zrealizować swój wniosek o konstruktywne wotum nieufności wycofał kandydaturę prof. Glińskiego i znowu wrócił do smoleńskiej retoryki, haseł o zamachu i odpowiedzialności rządu, to wyborcy nie dadzą się kolejny raz nabrać na wizerunkową rewolucję w PiS.
Rzeczywiście prof. Gliński, jako kandydat na premiera technicznego to - przy całym szacunku dla tego wybitnego naukowca - politycznie odgrzewane kotlety. Sęk w tym, że w polskiej polityce wyborcy chętnie konsumują potrawy, których smak już znają. Nie tylko ci konserwatywni. Sojusz Lewicy Demokratycznej dzisiaj walczy o 10 procentowe poparcie dzięki metodom i pomysłom na politykę, które sprawdzały się w latach 90-tych, gdy twarzą tej partii był Aleksander Kwaśniewski A jeśli już o byłym prezydencie mowa, to nie bez kozery zabiega o niego Ruch Palikota. Bo Kwaśniewski, mimo różnych wizerunkowych liftingów wciąż oznacza dla partii, która go pozyska kilka procent poparcia.
Prof. Gliński zdobył sympatię sporej części wyborców prawicy. Stał się twarzą „lepszego, cieplejszego PiS". Pomógł partii Kaczyńskiego w zepchnięciu do prawego narożnika ugrupowania Ziobry. Stał się szansą na odzyskanie przez PiS sympatii sporej części środowiska naukowego.
Nie ulega wątpliwości, że konstruktywne wotum nieufności i kandydatura prof. Glińskiego nie ma realnych szans przy tym układzie politycznym w Sejmie, a jest jedynie zabiegiem czysto socjotechnicznym. Ale jeśli powrotowi do opcji „Gliński twarzą PiS" towarzyszyć będzie powrót do znanej z jesieni ofensywy gospodarczej oraz programowej- co zresztą partia zapowiada - to w sytuacji pogłębiającego się kryzysu gospodarczego PiS z gospodarczymi pomysłami i eksperckimi debatami będzie w stanie kolejny raz poważnie zagrozić Platformie.