Niebezpieczne okruchy informacji

Sami powinniśmy decydować, co jest dla nas dobre - mówi w rozmowie z Agnieszką Kalinowską Katarzyna Szymielewicz z Fundacji Panoptykon

Publikacja: 13.03.2013 04:25

Rz: Badacze z Cambridge udowodnili, że na podstawie lajków z Fecebooka można stwierdzić, jaki użytkownik ma kolor skóry, poglądy itp. Czy te informacje mogą być wykorzystywane przez różne firmy i instytucje?

Katarzyna Szymielewicz:

W teorii nie powinno tak być, w praktyce – bywa. Dlatego tak ważna jest regulacja prawna, która chroni nas przed nadmierną integracją danych osobowych i ich wykorzystywaniem w celach innych, niż zakładane. Przepisy, jakie dziś mamy, tego nie gwarantują. Dużą szansą jest reforma, którą proponuje unijna komisarz Viviane Reding. W nowym rozporządzeniu o ochronie danych osobowych mają się pojawić m.in. przepisy dotyczące profilowania, czyli właśnie tego, co zbadali naukowcy z Cambridge. Pokazali oni, jak duże są możliwości stworzenia szczegółowego profilu psychologicznego danej osoby na podstawie danych zgromadzonych w Internecie.

Jakie informacje do tego służą?

Wykorzystać można wszystko: informacje, które sami publikujemy w sieci, dane, które powierzamy w zaufaniu firmom świadczącym usługi internetowe, jak również wszystkie cyfrowe ślady, jakie często nieświadomie za sobą zostawiamy. Te wszystkie okruchy informacji, zebrane ziarnko do ziarnka, pozwalają firmom dowiedzieć się o nas o wiele więcej, niż sobie uświadamiany, a czasem nawet więcej, niż sami o sobie wiemy. Tu zaczynają się prawdziwe kłopoty z prywatnością. Nie chodzi o to, czy „mam coś do ukrycia" – chodzi o możliwość zdobycia realnej kontroli nad naszym życiem.

A może instytucje i firmy chcą wykorzystywać te dane dla naszego dobra? Na przykład po to, by pomóc klientowi jak najlepiej zaspokoić jego potrzeby.

Sami powinniśmy decydować, co jest dla nas dobre. Zbyt często słyszymy, szczególnie w kontekście bezpieczeństwa publicznego, że musimy wszystkie nasze dane i prawa powierzyć państwu i jego organom dla naszego dobra. I tu się buntujemy, chcemy kontrolować kontrolujących. Tym bardziej powinniśmy to robić w stosunku do firm prywatnych.

Ale czy sami się na to wszystko nie godzimy, za każdym razem klikając 'share'...

Jeżeli chcemy wszystkim dzielić się ze światem, to musimy liczyć się z tym, że ktoś z tego skorzysta. Natomiast czym innym jest wykorzystywanie informacji, które w zaufaniu powierzamy firmom – to sytuacja, gdy mam kontakt z portalem społecznościowym, bankiem, wyszukiwarką, z dostawcą usługi poczty elektronicznej, a nie mam wpływu na to, co dana firma robi z powierzoną informacją bez mojej zgody. Regułą powinno być to, że człowiek ma kontrolę nad informacją, która go dotyczy.

Rz: Badacze z Cambridge udowodnili, że na podstawie lajków z Fecebooka można stwierdzić, jaki użytkownik ma kolor skóry, poglądy itp. Czy te informacje mogą być wykorzystywane przez różne firmy i instytucje?

Katarzyna Szymielewicz:

Pozostało 91% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości