Reklama

Zamotanie red. Szostkiewicza, czyli... hemoglobina

Ekspert "Polityki" od religii generalnie jest za nowym papieżem, ale jednak bardziej przeciw.

Publikacja: 15.03.2013 14:36

Wydawałoby się, że wynik konklawe, jak i słowa i postawa papieża Franciszka nauczą nas - ludzi mediów - pokory. Myliliśmy się całkowicie, za bardzo myślimy o religii i Kościele w kategoriach czysto politycznych, a wszystkie dziennikarskie analizy trafiły kulą w płot, więc powinniśmy przynajmniej za drugim razem nie ferować tak pewnie wyroków. W pewnym stopniu na pewno tak, bo nawet prof. Hartman odnosi się do nowego papieża z sympatią i .

Reklama
Reklama

Ale trudno czasem przyjąć wiadomość, że jednak nie wszystko co piszemy staje się ciałem, a nie wszystko, co nam się wydaje jest prawdą. I że może te czarne legendy o Kościele być może są choć trochę przesadzone. Przykładem tego jest niestrudzony krytyk Kościoła Adam Szostkiewicz z "Polityki", który już kilka godzin po wyborze Franciszka zamieścił taki komentarz:

Bergoglio? Kto? Bergoglio. Miałem go w swoim specjalnym kajeciku papieskim, ale nie myślałem o nim. Pewno tak jak Argentyńczycy nie myśleli w 1978 r. o Wojtyle. O kim? O Wojtyle.

No ale Wojtyłą to papież Franciszek nie będzie.

Jeśli to ma być nowy rozdział w Kościele w nowym wieku, to raczej też nie będzie.

Reklama
Reklama

Trudno mówić o rozczarowaniu czy zawodzie, ale entuzjazmu nie wyczuwałem nawet na Placu św. Piotra. Oczywiście z wyjątkiem Argentyńczyków i Włochów, bo Bergoglio mówi ich językiem jak oni. To jego korzenie. Ale co z innymi językami? Bez nich trudno być liderem politycznym, ale też religijnym w skali globalnej. Rozwiał się biały dym, a razem z nim nadzieje. Nie tylko moje.

Po czym w TVN-ie autorytatywnie zawyrokował:

Franciszek wchodzi między wilki jak biała owieczka, z którą one się prędzej czy później rozprawią

A wczoraj na swoim blogu znowu zapisał, już z mniejszą pewnością, ale też nie bardzo przejmując się chyba rzeczywistością:

Papież, który się nigdy nie uśmiecha.Tak o nim mówią w kręgach katolickich. Rzeczywiście charyzmą papież Franciszek nie błysnął. Ale wielu wiernym już się spodobał, zwłaszcza Rzymianom, do których przemówił płynną włoszczyzną. (...)

Coś w tym antykomunizmie nowego papieża musiało być, gdyż watykaniści uważają go za sympatyka prawicowego ruchu katolickiego ,,Comunione e liberazione'', nastawionego niechętnie do współbrata Bergoglia, zmarłego już kardynała Martiniego, wielkiego przegranego rywala Ratzingera na konklawe w 2005 r. To wtedy Bergoglio, według przecieków, okazał się silniejszy od Martiniego, ale słabszy od Ratzingera. To było jego pierwsze podejście do papiestwa. (...)

Reklama
Reklama

Jorge Maria Bergoglio wybrał imię Franciszka. To ciekawe i obiecujące. Nie było dotąd papieża o tym imieniu. W końcu musi się kojarzyć od razu z św. Franciszkiem, który był w swoim czasie ostrym krytykiem zepsucia w Kościele rzymskim. A zarazem swoim własnym niezwykle skromnym i pobożnym życiem dawał świadectwo wartościom, w które wierzył.

Gdyby choć pod tym względem nowy papież wpuścił trochę świeżego powietrza do watykańskich pałaców, wielu katolików już za to samo by go chwaliło. A jeszcze bardziej, gdyby zabrał się do tak często dziś postulowanych, także przez część kardynałów, głębokich reform Watykanu. Możliwe, że się nie zawiodą, ale pod warunkiem, że papież Franciszek porządzi Kościołem przynajmniej kilka lat

I cała ta niemądra pisanina i szamotanie się, przechodzenie z jednych tez do drugich (choć w gruncie rzeczy od zawsze takich samych, przypomina mi pewnego bohatera internetu.

Tego:

Wydawałoby się, że wynik konklawe, jak i słowa i postawa papieża Franciszka nauczą nas - ludzi mediów - pokory. Myliliśmy się całkowicie, za bardzo myślimy o religii i Kościele w kategoriach czysto politycznych, a wszystkie dziennikarskie analizy trafiły kulą w płot, więc powinniśmy przynajmniej za drugim razem nie ferować tak pewnie wyroków. W pewnym stopniu na pewno tak, bo nawet prof. Hartman odnosi się do nowego papieża z sympatią i .

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Reklama
Publicystyka
Konrad Szymański: Jaka Unia po szkodzie?
Publicystyka
Marek Kutarba: Czy Polska naprawdę powinna bać się bardziej sojuszniczych Niemiec niż wrogiej jej Rosji?
Publicystyka
Adam Bielan i Michał Kamiński podłożyli ogień pod koalicję. Donald Tusk ma problem
Publicystyka
Marek Migalski: Dekonstrukcja rządu
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Publicystyka
Estera Flieger: Donald Tusk uwierzył, że może już tylko przegrać
Reklama
Reklama