Wiecznie młody weteran szalonej włoskiej polityki i jeszcze bardziej szalonych imprez Silvio Berlusconi nie ma obecnie łatwego życia - o ile coś takiego można w ogóle powiedzieć o multimiliarderze, medialnym magnacie i właścicielu jednego z najbardziej utytułowanych klubów piłkarskich. Były premier, który kilka tygodni temu otrzymał swój pierwszy ostateczny wyrok skazujący, ma wkrótce rozpocząć odsiadywanie kary roku pozbawienia wolności (nie w więzieniu, lecz w domu lub poprzez prace społeczne), na horyzoncie ma jeszcze siedem lat pozbawienia wolności za korzystanie z usług nieletnich prostytutek (nie wyczerpał jeszcze procedury odwoławczej), na dodatek zagrożona - na zawsze - jest także jego posada deputowanego we włoskim parlamencie. Można by powiedzieć, że po latach upojnych i barwnych ekscesów, w końcu dosięgają go konsekwencje, a grunt usuwa mu się przed nogami. A jednak, Silvio nie byłby Silviem, gdyby nawet będąc w takich tarapatach nie znalazł na nie jakiegoś sposobu. Włoski dziennik "Il Messagero" ujawnia, że ekipa Berlusconiego już szykuje dla niego dość nietypową drogę ucieczki:

Były włoski premier Silvio Berlusconi zastanawia się nad wystartowaniem w wyborach do Parlamentu Europejskiego jako reprezentant Estonii, państwa w którym włoskie prawo zabraniające mu sprawowania publicznych urzędów nie ma zastosowania.

- czytamy. O takiej ewentualności mówi się ponoć w kuluarach włoskiego parlamentu. W ucieczce Berlusconiego do Brukseli pomóc ma jego przyjaciel.

W Tallinnie swoją siedzibę ma biznes Ernesto Preatoniego. [Preatoni to] rekin biznesu wielkiej sławy i wagi, właściciel grupy Domina, która sprzedaje nieruchomości turystyczne we Włoszech i Egipcie. To przede wszystkim wielki i oddany przyjaciel "Il Cavaliere" (czyli "Rycerza", jak nazywają włosi Silvio): utworzenie listy i załatwienie na nią głosów byłoby dla niego dziecinnie proste.

- podaje Il Messagero. Co ciekawe, Berlusconi nie był . Szlaki przetarł przed nim Giulietto Chiesa, były dziennikarz i korespondent z Moskwy, który po nieudanej karierze politycznej w partiach komunistycznych we Włoszech postanowił spróbować swoich sił na Łotwie, startując w wyborach do PE z listy rosyjskiej mniejszości. Nie udało mu się to, bo partia ta zdobyła tylko jeden mandat. Czy uda się Berlusconiemu? Biorąc pod uwagę jego "zaradność" w unikaniu wszelkich prawnych przeszkód, droga do ciepłej posady w Brukseli - i równie użytecznego immunitetu - jest dla niego otwarta.