Czy prawo do kultury ma szansę na to, żeby je zagwarantowała Europejska Konwencja Praw Człowieka?
Andreas Johannes Wiesand: To jest, oczywiście, cel maksimum. Nie jestem wcale pewien, czy uda nam się go zrealizować, a jeśli już, to ten proces zajmie wiele lat. Myślę, że celem realnym jest wpisanie prawa do kultury do dodatkowego protokołu konwencji, choć i to zajmie zapewne około dekady. Może się to udać tylko dzięki poparciu takich ludzi, jak prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz czy szef Narodowego Centrum Kultury Krzysztof Dudek. Muszę powiedzieć, że jestem im bardzo wdzięczny za zaangażowanie, dzięki nim Polacy w tej debacie nadają ton w Europie.
Tą problematyką zajmuje się nie tylko ośrodek kierowany przez pana, który współpracuje z Radą Europy, ale jak mogliśmy się przekonać na warszawskiej konferencji „Prawo do kultury" także grupa naukowców z kilku krajów.
Owszem, ale to jest przede wszystkim debata akademicka, brakuje nam wsparcia kręgów politycznych. A bez tego nie ma szans, by cokolwiek osiągnąć. Ważne, że powoli dyskusja wychodzi z zaklętego kręgu ekspertów na zewnątrz.
Myśli pan, że jesteście w stanie przekonać najważniejszych polityków?