Kampania w cieniu dyplomacji

Interwencja Rosji na Ukrainie stanie się osią sporu między Platformą a PiS w eurowyborach.

Publikacja: 05.03.2014 04:00

Andrzej Stankiewicz

Andrzej Stankiewicz

Foto: Fotorzepa

W ciągu niespełna tygodnia wszelkie przygotowywane przez PO i PiS plany kampanii wyborczej całkowicie straciły na aktualności.

Dziś kwestie dotyczące sytuacji gospodarczej, służby zdrowia, bezrobocia czy demografii nie są tak ważne, by przesądzić o wyniku eurowyborów.

– W związku z sytuacją na Ukrainie kampanię trzeba napisać na nowo – przyznaje jeden ze strategów Platformy. – Po raz pierwszy od prawie ćwierć wieku mamy zagrożenie wybuchem wojny za naszą granicą. W takiej sytuacji ludzie kierują się zupełnie innymi kryteriami podczas wyborów. Będą szukać lidera na czas zagrożenia.

Nasi rozmówcy w PO przyznają, że dla premiera nie jest to komfortowa sytuacja – bo to lider PiS Jarosław Kaczyński ma wizerunek zwolennika twardej polityki na Wschodzie.

Sztabowcy PO chcą jednak prezentować Kaczyńskiego jako polityka radykalnego, który może doprowadzić do zaognienia sytuacji w relacjach z Moskwą. Będą się także starać przekonać wyborców, że w w napiętej sytuacji międzynarodowej należy się oprzeć na urzędującym premierze, który ma dobre notowania u sojuszników z NATO i Unii Europejskiej. – Ludzie nie chcą wojny. W tym widzę naszą szansę na przekonanie wyborców do Tuska, który ma wizerunek polityka umiarkowanego – mówi jeden z twórców kampanii PO.

Oczywiście stratedzy PiS zdają sobie z tego sprawę. Dlatego od czasu zaognienia sytuacji na Ukrainie w minioną sobotę prowadzą konsekwentną politykę, by prezentować Kaczyńskiego jako polityka obliczalnego, który w stanie wyższej konieczności – a więc w razie zagrożenia dla bezpieczeństwa państwa – jest w stanie porzucić osobiste i polityczne animozje wobec obozu władzy. Dlatego też Kaczyński wziął udział w niedzielnej naradzie liderów politycznych z premierem oraz poniedziałkowym posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego z prezydentem. Wcześniej na podobne spotkania w sprawie Ukrainy wysyłał współpracowników.

Jednocześnie na czas kampanii PiS wycofał do drugiego szeregu swych polityków znanych z najbardziej radykalnych antyrosyjskich tyrad, takich jak Antoni Macierewicz.

Według naszych ustaleń gdy minie czas publicznie prezentowanej jedności rządu z opozycją w sprawie Ukrainy, PiS zacznie punktować premiera za to, że nie był w stanie doprowadzić do podpisania przez Ukrainę układu stowarzyszeniowego z Unią Europejską – a to była praprzyczyna demonstracji na Majdanie. – Od kiedy w listopadzie prezydent Wiktor Janukowycz odmówił stowarzyszenia Ukrainy z Unią, rząd czekał z założonymi rękami na rozwój sytuacji – krytykuje jeden z członków władz PiS. Partia Kaczyńskiego wypomni też premierowi wszystkie próby dogadywania się z Władimirem Putinem od czasu dojścia Platformy do władzy jesienią 2007 r.

Jednocześnie PiS będzie starało się prezentować jako partia najbardziej kompetentna w kwestiach polityki wschodniej, odwołując się ?do działań Lecha Kaczyńskiego z czasów jego prezydentury. PO już zwróciła uwagę na przypomniane przez prezesa PiS hasło jego brata z czasów inwazji rosyjskiej na Gruzję w 2008 r.: „Najpierw Gruzja, potem Ukraina, kraje bałtyckie, a potem Polska".

Wpisanie Ukrainy w plan kampanii Platformy wzięli na siebie najbliżsi współpracownicy Donalda Tuska w Kancelarii Premiera. Już widać ewolucję w wypowiedziach szefa rządu o Rosji.

Tusk po swej pierwszej wizycie u Putina w Moskwie na początku 2008 r. mówił: „Uzyskaliśmy najważniejszą rzecz: elementarne zaufanie zarówno na szczeblu państwowym, jak i w relacjach osobistych". Już po Smoleńsku w 2010 r. zapewniał: ?„Dla nas jest ważne, byśmy umieli egzekwować polskie interesy w relacji z Rosją ?nie poprzez ciągłą awanturę, ale poprzez dobre relacje". ?A dziś premier mówi: „Polska musi postępować racjonalnie, ale twardo. Ten konflikt może poprzedzać wojnę". W konsekwencji wydarzeń na Ukrainie najbliższe wybory staną się ponownie bezpośrednim osobistym starciem premiera z liderem PiS. Opowiada ?jeden z uczestników niedzielnej narady w Kancelarii ?Premiera, na której przemawiali Tusk i Kaczyński: – Czuć ?było, że kalkulują, jak konflikt na Ukrainie wpłynie na ?sytuację polityczną w Polsce, w tym na wynik eurowyborów.

Polskie eurowybory odbędą się 25 maja — dokładnie w tym samym dniu, gdy Ukraińcy będą wybierać swego nowego prezydenta.

W ciągu niespełna tygodnia wszelkie przygotowywane przez PO i PiS plany kampanii wyborczej całkowicie straciły na aktualności.

Dziś kwestie dotyczące sytuacji gospodarczej, służby zdrowia, bezrobocia czy demografii nie są tak ważne, by przesądzić o wyniku eurowyborów.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Dlaczego Mentzen nie poprze Nawrockiego
Publicystyka
Marek Migalski: Faworytem w wyborach jest Nawrocki. Trzaskowski musi ryzykować
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Prawicy nikt z ksenofobii nie rozlicza
Publicystyka
Kazimierz Groblewski: Po debatach przed debatą, czyli drugie życie kandydatów po przejściach
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Wiadomo, kto przegra wybory prezydenckie. Nie ma się z czego cieszyć