Oczywiście stratedzy PiS zdają sobie z tego sprawę. Dlatego od czasu zaognienia sytuacji na Ukrainie w minioną sobotę prowadzą konsekwentną politykę, by prezentować Kaczyńskiego jako polityka obliczalnego, który w stanie wyższej konieczności – a więc w razie zagrożenia dla bezpieczeństwa państwa – jest w stanie porzucić osobiste i polityczne animozje wobec obozu władzy. Dlatego też Kaczyński wziął udział w niedzielnej naradzie liderów politycznych z premierem oraz poniedziałkowym posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego z prezydentem. Wcześniej na podobne spotkania w sprawie Ukrainy wysyłał współpracowników.
Jednocześnie na czas kampanii PiS wycofał do drugiego szeregu swych polityków znanych z najbardziej radykalnych antyrosyjskich tyrad, takich jak Antoni Macierewicz.
Według naszych ustaleń gdy minie czas publicznie prezentowanej jedności rządu z opozycją w sprawie Ukrainy, PiS zacznie punktować premiera za to, że nie był w stanie doprowadzić do podpisania przez Ukrainę układu stowarzyszeniowego z Unią Europejską – a to była praprzyczyna demonstracji na Majdanie. – Od kiedy w listopadzie prezydent Wiktor Janukowycz odmówił stowarzyszenia Ukrainy z Unią, rząd czekał z założonymi rękami na rozwój sytuacji – krytykuje jeden z członków władz PiS. Partia Kaczyńskiego wypomni też premierowi wszystkie próby dogadywania się z Władimirem Putinem od czasu dojścia Platformy do władzy jesienią 2007 r.
Jednocześnie PiS będzie starało się prezentować jako partia najbardziej kompetentna w kwestiach polityki wschodniej, odwołując się ?do działań Lecha Kaczyńskiego z czasów jego prezydentury. PO już zwróciła uwagę na przypomniane przez prezesa PiS hasło jego brata z czasów inwazji rosyjskiej na Gruzję w 2008 r.: „Najpierw Gruzja, potem Ukraina, kraje bałtyckie, a potem Polska".
Wpisanie Ukrainy w plan kampanii Platformy wzięli na siebie najbliżsi współpracownicy Donalda Tuska w Kancelarii Premiera. Już widać ewolucję w wypowiedziach szefa rządu o Rosji.
Tusk po swej pierwszej wizycie u Putina w Moskwie na początku 2008 r. mówił: „Uzyskaliśmy najważniejszą rzecz: elementarne zaufanie zarówno na szczeblu państwowym, jak i w relacjach osobistych". Już po Smoleńsku w 2010 r. zapewniał: ?„Dla nas jest ważne, byśmy umieli egzekwować polskie interesy w relacji z Rosją ?nie poprzez ciągłą awanturę, ale poprzez dobre relacje". ?A dziś premier mówi: „Polska musi postępować racjonalnie, ale twardo. Ten konflikt może poprzedzać wojnę". W konsekwencji wydarzeń na Ukrainie najbliższe wybory staną się ponownie bezpośrednim osobistym starciem premiera z liderem PiS. Opowiada ?jeden z uczestników niedzielnej narady w Kancelarii ?Premiera, na której przemawiali Tusk i Kaczyński: – Czuć ?było, że kalkulują, jak konflikt na Ukrainie wpłynie na ?sytuację polityczną w Polsce, w tym na wynik eurowyborów.