Diabetolodzy alarmują: od 1957 roku w Polsce na liście refundacyjnej nie znalazł się żaden w pełni refundowany lek innowacyjny w leczeniu cukrzycy. Efekt – leczymy metodami z połowy ubiegłego wieku. Rosną koszty leczenia szpitalnego, choć wielu hospitalizacji można uniknąć bo istotną rolę w zapobieganiu powikłaniom będącym następstwem hipoglikemii, odgrywają nierefundowane jedynie w Polsce doustne i iniekcyjne leki inkretynowe.
Liczba chorych na cukrzycę niepokojąco rośnie. Mamy w tej chwili ponad 2,2 mln chorych leczonych, kolejne 800 tys. nieleczonych, a 5 mln to osoby, które już należałoby objąć obserwacją i edukacją.
O tych problemach dyskutowali diabetolodzy, politycy i eksperci biorący udział w debacie redakcyjnej „Cukrzyca 2014 – fakty i rozwiązania".
Koszty leczenia szpitalnego ciągle rosną, a przy tym pogarsza się opieka ambulatoryjna. Dzieje się tak dlatego, jak podkreślał dr Jerzy Gryglewicz z Uczelni Łazarskiego, że NFZ bardzo nisko wycenił tę usługę i żadnej placówce służby zdrowia się to po prostu nie opłaca. Jednocześnie mamy wspaniały model kompleksowej opieki medycznej, z którego nie korzystamy (Uczelnia Łazarskiego z bliska przygląda się sytuacji w tej dziedzinie, czego efektem jest m.in. raport „Cukrzyca – analiza kosztów społecznych i ekonomicznych").
– Cukrzyca wymaga zmiany myślenia rządu i polityków – podkreślił Tomasz Latos, przewodniczący sejmowej Komisji Zdrowia. – U nas pokutuje myślenie „resortowe" i szufladkowanie wydatków, podczas gdy cukrzyca to nie tylko liczenie kosztów, ale także współpraca resortów i instytucji. Niestety, wykracza to często poza ramy jednej kadencji. Dziś wydane środki zaprocentują oszczędnościami po wielu latach. Gdyby było inaczej, już dawno refundowano by leki inkretynowe, ponieważ mimo kosztów w ogólnym bilansie to jest po prostu opłacalne.