Jak nas widzą, jak nas piszą

"Za granicą NIC o naszej roli na Ukrainie nie mówią" - pisze portal Natemat.pl. Kłamie.

Publikacja: 09.04.2014 16:27

Radosław Sikorski

Radosław Sikorski

Foto: Fotorzepa, Piotr Wittman

Jednym z niewielu jak dotąd szczęść w nieszczęściu wynikających z rosyjskiej agresji na Ukrainie jest zwiększenie geopolitycznego znaczenia naszego kraju, wynikające z naszego położenia, faktu, że nasza perspektywa patrzenia na Rosję została potwierdzona, oraz statusie Polski jako największego sojusznika Ukrainy w Europie. Nie jest to może awans do pierwszej ligi: konflikt to w dużej mierze powtórka z rozgrywki (rozrywki?) między Zachodem a Rosją; jednak awans wydaje się bezsprzeczny.

Inne zdanie ma jednak Antoni Bohdanowicz z naszego ulubionego portalu Natemat.pl, który alarmuje:

Polska jest gigantem tylko na własnym podwórku. Za granicą NIC o naszej roli nie mówią.  Media polskiego sukcesu nie zauważają i nasz kraj ogranicza się jedynie do roli petenta, który prosi o wsparcie NATO. Wygląda na to, że gigantami polityki międzynarodowej jesteśmy tylko na własnym podwórku.

Na poparcie tej tezy autor pokazuje kilka zrzutów z ekranu przedstawiających ostatnie artykuły w których wspomniana jest Polska w bardziej znaczących mediach.

Np. z "Economista":

I BBC:

Konkluzja, według autora, brzmi następująco:

Mało mówi się tam o naszych politykach. Informacje o Polsce pojawiły się najwyżej w kontekście obaw naszych polityków przed zbytnią agresją rosyjską (...)Nie znajdziemy natomiast nic na temat naszych stanowczych apeli o sankcje i zintensyfikowanie działań wobec Rosji. Więcej uwagi poświęca się postulatom Johna Kerry'ego czy szefa NATO.

Skoro o piszą o nas mniej niż o szefie NATO i szefie dyplomacji największego mocarstwa świata, wniosek może być jeden - i oczywisty. Autor nie uchyla się przed wyjawieniem nam bolesnej "prawdy".

Prawda jest taka, że wbrew temu, co mówią sami politycy, oraz niektórzy dziennikarze, Polska w obliczu kryzysu ukraińskiego wcale nie umocniła swojej pozycji na arenie międzynarodowej. Chcielibyśmy znaczyć więcej, ale tak nie jest. W oczach światowych mediów polityce międzynarodowej wciąż jesteśmy przedstawiani jako gracz drugoplanowy.

I właściwie należałoby przyklasnąć panu Bohdanowiczowi za odwagę pójścia pod prąd, za krytykę rządu na portalu, który zwykle go broni. Tym bardziej, że my sami często bardzo krytycznie podchodzimy do polityki zagranicznej obecnej ekipy.

Problem tylko w tym, że teza tekstu jest nieprawdziwa. A sam tytuł zawiera kłamstwo. I nie chodzi nawet o to, że obecność w światowych mediach nie jest właściwie żadnym miernikiem roli państwa w światowej polityce. Chodzi o to, że nawet podane przez autora "screeny" przeczą jego tezie.

Przykłady? Dwa z przedstawionych tekstów na stronach The Economist zawierają wzmianki o większej roli Polski w sprawie kryzysu na Ukrainie. W pierwszym, dotyczącym wizyty wiceprezydenta USA Joe Bidena, mamy wzmiankę o tym, że "wizyty amerykańskich polityków są wyraźnym sygnałem z Waszyngtonu, że postrzega Polskę jako ważnego sojusznika, który musi być konsultowany w sprawie sytuacji na Krymie". Drugi tekst, zatytułowany "Bracia i sąsiedzi", w całości mówi o polsko-ukraińskich relacjach i roli, jaką odgrywa nasz kraj w Ukrainie.

Z kolei w screenie z BBC cztery z pięciu przedstawionych tekstów informują o polskim stanowisku w sprawie sytuacji na Ukrainie. Mało tego. Wystarczy rozszerzyć swoje poszukiwania na inne znaczące światowe media, by przekonać się, że teza autora o tym, że nie zauważa się polskiego zaangażowania i roli w kryzysie ukraińskim, jest w oczywisty sposób nieprawdziwa. Poniżej kilka przykładów.

New York Times, 9.marca:

Dlaczego Polsce tak zależy na Ukrainie

Idealizm 1989 roku został połączony z pragmatycznym, silnie instytucjonalnym podejściem do stosunków międzynarowodych. Czyni to z polski ważnego gracza w Europie i bezcennego przyjaciela dla Ukrainy.

Reuters,  24. lutego:

Na Ukrainie, Polska dorasta do roli unijnego mediatora.

[kryzys ukraiński] pokazał, że Polska, latami postrzegana jako biedny krewny w Unii Europejskiej, zajęła miejsce czołowe miejsce przy stole europejskich decydentów, ciesząc się zaufaniem (...) Niemiec, szczególnie w sprawie polityki wschodniej

BBC News, 25. lutego:

Kluczowa rola Polski w upadku rządów Janukowycza

Nikt nie nazwałby Polski jedną z europejskich superpotęg, ale odegrała ona ważną rolę [na Ukrainie]

Global Post, 6. marca

Kryzys ukraiński potwierdza rosnącą rolę Polski w Europie.

Rola Sikorskiego była ważna nie tylko dla Ukrainy, lecz także dla jego własnego kraju, który okazuje się coraz silniejszym graczem w europejskiej polityce

Podobnych tekstów jest dużo więcej; Sikorski udzielał w ostatnim czasie wywiadów m.in. BBC, Spieglowi i CNN, zaś czeski tygodnik ogłosił go "nowym przywódcą Europy".

Wniosek? Jeśli chcemy krytykować polską dyplomację - a okazji i powodów do tego jest pod dostatkiem - to trzeba robić to przynajmniej porządnie.

Jednym z niewielu jak dotąd szczęść w nieszczęściu wynikających z rosyjskiej agresji na Ukrainie jest zwiększenie geopolitycznego znaczenia naszego kraju, wynikające z naszego położenia, faktu, że nasza perspektywa patrzenia na Rosję została potwierdzona, oraz statusie Polski jako największego sojusznika Ukrainy w Europie. Nie jest to może awans do pierwszej ligi: konflikt to w dużej mierze powtórka z rozgrywki (rozrywki?) między Zachodem a Rosją; jednak awans wydaje się bezsprzeczny.

Pozostało 90% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości