Po pierwsze sam SLD tego nie chciał. Po drugie próba skrętu w lewo spowodowała, że Janusz Palikot musiał zmienić program partii. Tymczasem dla młodych ludzi, którzy za nim poszli, sentyment PRL-owski jest czymś odstraszającym, a lewicowość gospodarcza – nie do zaakceptowania. To zdezorientowało wyborców. Doszła do tego kwestia podniesienia wieku emerytalnego, która była testem na wrażliwość społeczną. To odnowiło podział na Polskę solidarną i Polskę liberalną. A to z kolei automatycznie usytuowało Ruch Palikota po stronie Platformy.
Platforma go specjalnie nie przeganiała...
Kiedy Janusz Palikot się pojawił, mógł liczyć na ponadstandardową sympatię ze strony elit bliskich obozowi władzy. Był postrzegany jako polityk, który jest w stanie przejąć młodych wyborców słabnącej Platformy. Tak się zresztą później stało, największa część elektoratu Ruchu Palikota w wyborach 2011 roku to byli młodzi wyborcy PO. Potem doszło do poważnego konfliktu w PO: między Donaldem Tuskiem i głównym nurtem PO a Grzegorzem Schetyną, po cichu wspieranym przez ośrodek prezydencki. W tym konflikcie Janusz Palikot znalazł się po innej stronie niż Donald Tusk. Wtedy część tych, którzy wcześniej chwalili Palikota, widząc w nim faktycznego sojusznika Tuska, dostrzegli w nim konkurencję dla tegoż Tuska, kogoś, kto wspiera Grzegorza Schetynę. Część środowisk, które dawały Palikotowi przyzwolenie na przykład na przekraczanie granic w dyskusji publicznej, przestała to robić.
Wzrost poparcia dla Janusza Korwin-Mikkego też ma charakter sytuacyjny?
Fenomen popularności Palikota był związany z przyzwoleniem Platformy na to, by taka siła wyrosła jako bezpieczna konkurencja dla tej partii. Ale był to też symptom pewnego zjawiska, które wykracza poza Janusza Palikota i Janusza Korwin-Mikkego razem wziętych. Jest to związane z młodym pokoleniem, które zasiliło grono wyborców. Ci ludzie od początku byli wychowywani w kulcie konkurencji i wolnego rynku, ale także w duchu bagatelizowania czyjegoś nieszczęścia – jeśli komuś się w życiu nie wiedzie, to sam jest sobie winien. To pokolenie jest bardzo liberalne gospodarczo i umiarkowanie liberalne światopoglądowo. Jak pokazywały badania socjologiczne, polska młodzież jest tolerancyjna w sprawie marihuany, ale już niekoniecznie w sprawie mniejszości seksualnych. W wymiarze pokoleniowym jest też mocno anty-PRL-owska. Poparcie dla Palikota sygnalizowało, że taka grupa się pojawia. Ale Palikot nie potrafił utrwalić poparcia wśród tych wyborców. Pojawiła się więc próżnia. Większość wyborców Palikota zobojętniała na politykę, ale dla części wiarygodny mógłby się okazać Janusz Korwin-Mikke.
Dla wyborców Palikota Janusz Korwin-Mikke może być atrakcyjny?