Była wicepremier, od 2 lipca europosłanka PiS zrezygnowała wczoraj z ochrony osobistej Służby Ochrony Państwa informując o tym na Twitterze. To efekt publikacji portalu TVN24, który napisał, że Beata Szydło nadal jeździ rządową limuzyną, choć już jej nie przysługuje.
„Standardowa ochrona SOP przysługiwała mi do 4 lipca. Została przedłużona, gdyż otrzymywałam groźby karalne (powiadomiłam o tym organa ścigania). Ponieważ sprawa ochrony jest wykorzystywana do politycznych ataków opozycji, dlatego dziś z niej zrezygnowałam” - napisała Beata Szydło. Sprawę można by uznać za zakończoną, gdyby nie fakt, że... osoba ochraniana nie może takiej decyzji podjąć. Tak jak nie ona decyduje o tym, że ją otrzyma.
Służba Ochrony Państwa (podobnie jak kiedyś Biuro Ochrony Rządu - jej poprzednik) ma z mocy ustawy obowiązek chronić prezydentów (dożywotnio na terytorium Polski), premiera, marszałka Sejmu i Senatu, szefa MSWiA oraz MSZ. Jednak art. 4 ust. 1 ustawy o Służbie Ochrony Państwa daje szefowi MSWiA uprawnienia do objęcia czasową ochroną innych osób spoza tej listy - „ze względu na dobro państwa”. Decyzje szefa MSWiA są niejawne, jednak przykłady objęcia taką specjalną ochroną w przeszłości pokazują, że musi być uzasadniony realnym zagrożeniem życia lub zdrowia takiej osoby.
I tak specjalną ochroną BOR objęto na kilka miesięcy ministra sprawiedliwości Krzysztofa Kwiatkowskiego (w czasach premiera Donalda Tuska) po tym jak z aresztu wyszedł „król dopalaczy” czy grupy polityków SLD i PO (m.in. Leszka Millera i Grzegorza Napieralskiego oraz Stefana Niesiołowskiego) po ataku Ryszarda Cyby na biuro poselskie PiS w Łodzi. Wtedy ochroną BOR na wniosek ówczesnego szefa MSWiA Jerzego Millera objęto m.in. Martę Kaczyńską, córkę prezydenckiej pary, która zginęła w Smoleńsku. Wszystkie te decyzje podejmowano w efekcie ustaleń operacyjnych ABW i CBŚ.
Osobista decyzja Szydło, że rezygnuje z ochrony SOP nie tylko jest precedensem, jest także niedopuszczalna prawnie. Co więcej, podważa także przesłanki, które stanęły u podstaw jej przyznania - a więc realne zagrożenie.