Nie ma wątpliwości, że ta przecena to reakcja na wyniki wyborów prezydenckich. Posiadacze bankowych akcji boją się dwóch zapowiedzi z kampanii Andrzeja Dudy.
Pierwszej skierowanej do blisko miliona posiadaczy kredytów we frankach - Duda opowiedział się za ich przewalutowaniem po kursie zaciągnięcia. Druga to zapowiedź wprowadzenia podatku bankowego liczonego od aktywów.
Oczywiście prezydent sam ustaw nie wprowadzi, ale trzeba pamiętać, że zaczyna się kampania przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi i festiwal obietnic usłyszymy także ze strony partii rządzącej, która coraz bardziej nerwowo będzie zabiegać o głosy wyborców.
Kampania prezydencka, zwłaszcza jej ostatnie dni pokazały, że w krótkim czasie można wydłużać listę obietnic i zapowiedzi, a nawet projektów regulacji, które mają poprawić byt zwykłego obywatela. Troska rządzących jest wprost proporcjonalna do zbliżających się terminów wyborów. Przykład pierwszy z brzegu - w przedwyborczym tygodniu Platforma Obywatelska złożyła do Sejmu projekt powołania Rzecznika Finansowego.
Można zakładać, że będzie musiała położyć na stole jakąś propozycję rozwiązania problemu kredytów frankowych, a konkretniej problemu zadłużenia, które powoduje, że dla części posiadaczy takich kredytów jest ono w zasadzie niespłacalne, przynajmniej przy obecnych kursach szwajcarskiej waluty i to mimo regularnej i terminowej obsługi kredytu. Diagnoza jest jednoznaczna, tylko dotychczasowe pomysły na rozwiązanie problemu są diametralnie różne.