Reklama

Listy do „Rzeczpospolitej”: „Jedyna taka habilitacja"

Publikacja: 06.08.2015 19:50

W „Rzeczpospolitej" z 9 kwietnia 2015 r. ukazał się tekst autorstwa Izabeli Kacprzak pt. „Jedyna taka habilitacja". W tekście został postawiony m.in. zarzut, że w składzie Rady Wydziału Prawa Uniwersytetu w Białymstoku, podejmującej uchwałę w sprawie nadania stopnia naukowego doktora habilitowanego, zasiadało trzech nauczycieli akademickich będących podwładnymi habilitantki, czyli podwładni współdecydowali o awansie naukowym swojej przełożonej.

Kwestia ta wymaga jednoznacznego komentarza. W myśl art. 29 ust. 1 ustawy z 14 marca 2003 r. o stopniach naukowych i tytule naukowym: „W postępowaniach dotyczących nadania stopnia doktora i doktora habilitowanego albo tytułu profesora (...) w zakresie nieuregulowanym w ustawie stosuje się odpowiednio przepisy Kodeksu postępowania administracyjnego". Tenże kodeks przewiduje wprawdzie w art. 24 § 1 pkt 7, że: „Pracownik organu administracji publicznej podlega wyłączeniu od udziału w postępowaniu w sprawie, w której jedną ze stron jest osoba pozostająca wobec niego w stosunku nadrzędności służbowej", jednak ta podstawa wyłączenia nie znajduje zastosowania – w myśl art. 27 § 1 kodeksu – do członka organu kolegialnego. Do naruszenia prawa zatem nie doszło.

W uczelniach podejmowanie uchwał przez organy kolegialne (m. in. senat czy rady wydziału), również w sprawach dotyczących bezpośrednio osób będących służbowymi zwierzchnikami członków tychże ciał (chodzi tu głównie o rektorów, prorektorów, dziekanów, prodziekanów), nie jest czymś wyjątkowym. Czyli, jeśli się odwołać do wcześniejszej wypowiedzi, podwładni niejednokrotnie współdecydują o sprawach swoich przełożonych i nikomu do głowy nie przychodzi (choć nie ma ku temu żadnych przeszkód) chęć wyłączania się z udziału w głosowaniu. Niekiedy przepisy takie rozwiązanie wręcz narzucają. Na przykład w myśl ustawy z 27 lipca 2005 r. Prawo o szkolnictwie wyższym senat (rada wydziału) głosuje w kwestii zgody na dodatkowe zatrudnienie rektora lub prorektora (dziekana lub prodziekana) – art. 129 ust. 5; senat głosuje nad odwołaniem rektora lub prorektora powołanego w drodze konkursu – art. 78 ust. 1. Kierując się zasadą postulowaną we wspomnianym artykule, cały skład senatu lub rady wydziału (w sprawie rektora lub dziekana), lub prawie cały skład tychże ciał (przy głosowaniu nad prorektorem lub prodziekanem) powinien (jako podwładni) się wyłączyć!

Tego rodzaju mechanizmy podejmowania decyzji (również gdy dotyczą bezpośrednio przełożonych) mają miejsce nie tylko w toku procedur związanych z nadaniem stopnia (tytułu) naukowego, lecz również w sprawach awansu w hierarchii służbowej, przyznania nagród oraz wyróżnień, kandydowania do zewnętrznych gremiów naukowych itd.

Prof. zw. dr hab. Emil W. Pływaczewski, dziekan  Wydziału Prawa Uniwersytetu w Białymstoku

Reklama
Reklama

Dr hab. Ewa Monika Guzik-Makaruk, prof. UwB, prodziekan ds. nauki Wydziału Prawa Uniwersytetu w Białymstoku

W „Rzeczpospolitej" z 9 kwietnia 2015 r. ukazał się tekst autorstwa Izabeli Kacprzak pt. „Jedyna taka habilitacja". W tekście został postawiony m.in. zarzut, że w składzie Rady Wydziału Prawa Uniwersytetu w Białymstoku, podejmującej uchwałę w sprawie nadania stopnia naukowego doktora habilitowanego, zasiadało trzech nauczycieli akademickich będących podwładnymi habilitantki, czyli podwładni współdecydowali o awansie naukowym swojej przełożonej.

Kwestia ta wymaga jednoznacznego komentarza. W myśl art. 29 ust. 1 ustawy z 14 marca 2003 r. o stopniach naukowych i tytule naukowym: „W postępowaniach dotyczących nadania stopnia doktora i doktora habilitowanego albo tytułu profesora (...) w zakresie nieuregulowanym w ustawie stosuje się odpowiednio przepisy Kodeksu postępowania administracyjnego". Tenże kodeks przewiduje wprawdzie w art. 24 § 1 pkt 7, że: „Pracownik organu administracji publicznej podlega wyłączeniu od udziału w postępowaniu w sprawie, w której jedną ze stron jest osoba pozostająca wobec niego w stosunku nadrzędności służbowej", jednak ta podstawa wyłączenia nie znajduje zastosowania – w myśl art. 27 § 1 kodeksu – do członka organu kolegialnego. Do naruszenia prawa zatem nie doszło.

Reklama
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Polska może być celem Putina. Dlaczego gdy potrzeba jedności, Konfederacja się wyłamuje?
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Hołd lenny prezydenta Nawrockiego
Publicystyka
Michał Szułdrzyński: Jak Tusk i Kaczyński stali się zakładnikami Mentzena i Bosaka
Publicystyka
Michał Szułdrzyński: Narada Tuska i Nawrockiego przed spotkaniem z Trumpem w cieniu Westerplatte
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Karol Nawrocki potwierdził na Radzie Gabinetowej, jaki jest jego główny cel
Reklama
Reklama