Reklama

Szułdrzyński: PiS nie ma już czasu

Dyskusja o tym, kto będzie gospodarzem, a kto gościem na spotkaniu partii opozycyjnych z Prawem i Sprawiedliwością w sprawie Trybunału Konstytucyjnego, to w istocie próba sił między rządem a koalicją PO–PSL–Nowoczesna. Stawką tej gry jest możliwość zrzucenia na przeciwnika winy za pogłębianie się kryzysu konstytucyjnego.

Aktualizacja: 16.05.2016 22:43 Publikacja: 16.05.2016 20:43

Szułdrzyński: PiS nie ma już czasu

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Zarówno opozycja, jak i PiS chcą, by opinia publiczna uważała, że to oni zapraszali na spotkanie, lecz że zostało ono odrzucone przez drugą stronę. Nie chodzi o to, by problem rozwiązać, ale o to, kto będzie mógł zdyskontować dalszą awanturę.

Problem polega na tym, że obie strony mają interes polityczny w tym, by tę awanturę kontynuować. PiS zorientował się, że już drugi raz nie uda mu się ograć opozycji, jak podczas pierwszego spotkania u marszałka Sejmu, po którym rządzący wysłali w świat sygnał: patrzcie, rozmawiamy wspólnie z opozycją nad rozwiązaniem konfliktu konstytucyjnego. Tym razem nie chciała ona zatańczyć do melodii granej przez PiS.

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
Publicystyka
Marek A. Cichocki: W nowym świecie Polacy muszą nauczyć się bezwzględnego używania siły
Publicystyka
Estera Flieger: Co jeśli absolutyzujemy polaryzację?
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Władimir Putin przeprasza króla Kaukazu
Publicystyka
Estera Flieger: Nie straszmy wojną, ale też nie lekceważmy sytuacji
Publicystyka
Marek Kozubal: Sabotaże i ataki. Skąd to wzmożenie działań rosyjskich służb i co planuje Putin?
Reklama
Reklama