Jutro niemiecka kanclerz przyjeżdża do Warszawy, by jak w głosi tytuł tekstu Jędrzeja Bieleckiego w naszej gazecie, "poprosić o pomoc”. "To rozmowa z prezesem PiS będzie kluczowa” - pisze autor, dodając, że z Merkel przyjeżdża z misją: "chodzi o ratowanie Unii w obliczu narastającej fali populizmu, nieprzewidywalnego prezydenta w USA i agresywnej Rosji”.
Jak ta misja ma się do piątkowej wypowiedzi kanclerz (na szczycie UE na Malcie), sugerującej poparcie dla francuskiej koncepcji małej Unii? I tu właśnie pojawia się Brok ze swoim "Niemcy nie opuszczą Polski”. - "Na Malcie [Angela Merkel] odniosła się do możliwości podjęcia ściślejszej współpracy przez grupę państw Unii, ale bez tworzenia odrębnych instytucji, jak chce Fillon [kandydat na prezydenta Francji], i z możliwością dołączenia później do takiej inicjatywy przez kraje, które na razie nie chcą w niej partycypować. To nic nowego: tak jest z Schengen czy strefą euro” - powiedział polityk CDU.