W sądzie pokazano 40 fotografii ofiar gangu Bandidos zrobionych z bliska, tuż po ich zamordowaniu w 2006 roku. W czterech samochodach zaparkowanych na poboczu drogi i w pobliskim lesie znaleziono osiem ciał. Wszyscy zostali zastrzeleni.
Wśród zabitych był 48-letni John „Boxer” Muscedere, szef Bandidos w Kanadzie, a także kilku innych prominentnych członków gangu. Najprawdopodobniej chodziło o spór między kanadyjskim kierownictwem Bandidos w Toronto a „centralą” w Teksasie. Prokurator Kevin Gowdey pokazał e-maile krążące między szefami gangu – te rozpoczynające spór przypominały rozmowę szefów i podwładnych w dużej korporacji. Dalsze odwoływały się do tradycji gangu. – W świecie Bandidos istnieje struktura polityczna, swoista kultura – mówił.
To niejedyna taka sprawa. Odsiadujący karę dożywotniego więzienia za morderstwo Kanadyjczyk Gerald Gallant przyznał się do popełnienia 27 innych morderstw i usiłowania dalszych 12. Przez 25 lat wykonywał „zlecenia” gangów motocyklowych nazywających się „jednoprocentowcami”, bo ponoć wśród motocyklistów 99 proc. to ludzie porządni i uczciwi, a członkowie gangów stanowią właśnie jeden procent.
Bandidos nie jest jednak największym gangiem motocyklowym w Kanadzie. Według kanadyjskiej policji na pierwszym miejscu są Hells Angels, najlepiej zorganizowana grupa przestępcza w tym kraju, sprawniejsza niż „tradycyjna” mafia czy gangi etniczne. Gang Hells Angels powstał w 1948 r. w Kalifornii i ma 1800 członków w 22 krajach, z czego w Kanadzie aż 500. Zdaniem FBI z samego tylko przemytu narkotyków osiąga miliard dolarów zysku rocznie.
Podobne problemy z gangami motocyklowymi ma Australia. Do starcia między rywalizującymi grupami Hells Angels i Comancheros doszło niedawno na lotnisku w Sydney – 15 gangsterów zmasakrowało jednego ze swych "konkurentów”.