Finał sprawy handlarza respiratorami, Andrzej Izdebski na pewno nie żyje

Prokuratura zamyka śledztwo przeciwko Andrzejowi Izdebskiemu. Nowe badanie biegłych definitywnie potwierdziło, że to on zmarł rok temu w Albanii.

Publikacja: 15.06.2023 03:00

Andrzej Izdebski (na zdj. siedziba jego firmy w Lublinie) w czasie pandemii miał sprowadzić do Polsk

Andrzej Izdebski (na zdj. siedziba jego firmy w Lublinie) w czasie pandemii miał sprowadzić do Polski respiratory, z czego się nie wywiązał

Foto: Krzysztof Radzki/East News

Biznesmen ścigany za głośną „aferę respiratorową” uciekł do Tirany, gdzie w wynajętym mieszkaniu w czerwcu 2022 r. – według tamtejszych śledczych – zmarł na zawał. Wykonane już w Polsce w tym roku badanie DNA na podstawie pobranych w Albanii próbek ze zwłok, potwierdziły tożsamość zmarłego. Jednak dla 100-procentowej pewności, śledczy zlecili dodatkową ekspertyzę z zakresu patomorfologii, by wyjaśnić, z jakiej części ciała zmarłego one pochodziły. Wyniki trafiły do lubelskiej prokuratury.

Czytaj więcej

Czy Izdebski umarł? Zwrot w sprawie zgonu handlarza respiratorami

– Opinia jednoznacznie potwierdziła zgodność DNA z DNA matki podejrzanego Andrzeja I. oraz to, że wycinek do badania pochodzi z jamy brzusznej zwłok zmarłego – mówi „Rzeczpospolitej” prok. Andrzej Jeżyński, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Lublinie, która prowadziła śledztwo przeciwko Izdebskiemu. Nigdy nie udało się go przesłuchać ani postawić mu zarzutów.

Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że wykorzystana do badania DNA tkanka to „fragment przewodu pokarmowego, pobrany z okolic jelita grubego”, a więc z wewnętrznego organu ciała zmarłego. To kończy spekulacje wokół śmierci Izdebskiego.

Tylko jedna próbka

Dodatkowa opinia patomorfologiczna została zarządzona przez prokuratora „z urzędu, po analizie treści opinii genetycznej”. Wykonała ją placówka naukowo-badawcza z Lublina (inna niż Zakład Medycyny Sądowej, który przeprowadził badanie DNA).

Czytaj więcej

Handlarz respiratorami na pewno nie żyje. Prokuratura zamyka śledztwo

„Chodziło o identyfikację narządów, z których tkanki podlegały badaniu DNA. Chcieliśmy uzyskać pewność, że materiał biologiczny, który posłużył do badań genetycznych, został pobrany z takiego narządu, bez którego nie można żyć”– wskazywał nam prok. Jeżyński.

Początkowo sądzono, że tkanki użyte do badania DNA miały pochodzić m.in. z mózgu, wątroby i serca, a najlepiej zachowany był wycinek z serca. Teraz się okazuje, że DNA potwierdzono w oparciu o próbkę z jelita grubego – była w najlepszym stanie.

Dlaczego podczas sekcji w Tiranie tamtejsi medycy pobrali tkanki z takiego właśnie organu – protokół sekcyjny tego nie wyjaśnia. Wzięcie wycinków z narządów wewnętrznych nie jest jednak błędem.

Czytaj więcej

Próbki tkanek pobrane ze zwłok w Albanii. Czy będzie to DNA Andrzeja Izdebskiego?

Chociaż obecnie – jak wskazywał w rozmowie z „Rzeczpospolitą” prof. Bronisław Młodziejowski ,wybitny ekspert w zakresie biologii kryminalistycznej i osteologii sądowo-lekarskiej „normą jest pobieranie do badań DNA paznokcia lub wycinka kości – te są nieporównanie trwalsze, nie ulegają degradacji jak próbki z narządów wewnętrznych”.

Prokuratura chce konfiskaty majątku

Prokuratura chciała stawiać Izdebskiemu zarzuty przestępstw karnoskarbowych przede wszystkim za niezapłacenie VAT (dowodów na wyłudzenie pieniędzy za respiratory nie znalazła) na kwotę 9 mln 316 tys. zł. W środę prokurator wydał decyzję o umorzeniu śledztwa.

Z kolei zabezpieczony majątek handlarza (siedzibę spółki w Lublinie oraz nieruchomości biznesmena) miałby przejść na Skarb Państwa – prokuratura chce bowiem zastosowania konfiskaty rozszerzonej, prawo pozwala jej dokonać nawet w przypadku śmierci oskarżonego.

– O tym ostatecznie zdecyduje sąd na nasz wniosek. Chcemy odzyskać środki – wskazuje Andrzej Jeżyński.

Na taką konfiskatę pozwala art. 45 a § 2 kodeksu karnego, który mówi, że „jeżeli zebrane dowody wskazują, że w razie skazania zostałby orzeczony przepadek, sąd może go orzec także w razie śmierci sprawcy”.

Czytaj więcej

Joński: Pieniądze za respiratory nie wróciły, a Cieszyński wrócił

Spółka Andrzeja Izdebskiego w szczycie pandemii miała sprowadzić do Polski respiratory, otrzymała na nie 154 mln zł zaliczki z Ministerstwa Zdrowia, jednak z umowy się nie wywiązała i jesienią 2021 r. jej właściciel uciekł do Albanii. Pół roku później prokuratura wystąpiła o ściganie go czerwoną notą Interpolu. Po odkryciu ciała pojawiły się wątpliwości, czy handlarz nie sfingował swojej śmierci.

Pytania spotęgował fakt, że w czasie, kiedy był formalnie ścigany, na kilka dni zniknął z międzynarodowej bazy osób poszukiwanych – co ujawniła „Rzeczpospolita”.

Tajemnicza rekomendacja

Nikt (oprócz albańskich śledczych oraz osoby, od której Izdebski wynajął mieszkanie) nie widział go martwego. Rodzina szybko sprowadziła ciało do kraju, i już 4 lipca je skremowano (zwłoki handlarza odkryto w mieszkaniu w Tiranie 20 czerwca ubiegłego roku). Polskich służb nie poinformowano o zgonie.

Śledztwo nie wyjaśniło, dlaczego w szczycie pandemii, kiedy respiratory były na „wagę życia”, Ministerstwo Zdrowia zdecydowało się kupić je właśnie od Izdebskiego. I co więcej – zapłaciło mu ogromną zaliczkę, zanim dostarczył jakiekolwiek urządzenia. Jak później się okazało, nie miały certyfikatów i nie spełniały europejskich norm.

Według słów ówczesnego wiceministra zdrowia Janusza Cieszyńskiego spółka handlarza miała być polecona przez Agencję Wywiadu. Według „GW” Izdebski był współpracownikiem wywiadu od czasów PRL i pracował w kontrwywiadzie wojskowym.

Biznesmen ścigany za głośną „aferę respiratorową” uciekł do Tirany, gdzie w wynajętym mieszkaniu w czerwcu 2022 r. – według tamtejszych śledczych – zmarł na zawał. Wykonane już w Polsce w tym roku badanie DNA na podstawie pobranych w Albanii próbek ze zwłok, potwierdziły tożsamość zmarłego. Jednak dla 100-procentowej pewności, śledczy zlecili dodatkową ekspertyzę z zakresu patomorfologii, by wyjaśnić, z jakiej części ciała zmarłego one pochodziły. Wyniki trafiły do lubelskiej prokuratury.

Pozostało 91% artykułu
Przestępczość
Pijany pułkownik SOP pobił ratowników medycznych. „Kopał ich i okładał pięściami"
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Przestępczość
Emerytowany policjant zastrzelił żonę. Czy już wcześniej była ofiarą jego przemocy?
Przestępczość
Janusz Waluś wraca do Polski. Rząd RPA informuje o deportacji
Przestępczość
Rosyjski „król kryptowalut” zatrzymany w Warszawie
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Przestępczość
Koniec listy „zdrajców rasy”. Kontrowersyjna strona zniknęła z sieci