Oblanie kwasem 75-latki. Jest sądowy finał głośnej sprawy

Sąd w Płocku skazał trzech oskarżonych w głośnej sprawie oblania kwasem 75-letniej kobiety, co doprowadziło do jej śmierci.

Publikacja: 24.10.2022 21:07

Oblanie kwasem 75-latki. Jest sądowy finał głośnej sprawy

Foto: stock.adobe.com

15 lat pozbawienia wolności dla Macieja M., który miał zlecić zbrodnię, 10 lat dla Piotra G., który przyjął i wykonał zlecenie, i 9 lat dla Adama J., który odpowiadał za pomocnictwo – takie kary orzekł Sąd Okręgowy w Płocku, który w poniedziałek wydał wyrok w spektakularnej sprawie. Sąd zmienił kwalifikację prawną czynu z zabójstwa w zamiarze ewentualnym – o co byli oskarżeni – na spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

Dramat rozegrał się 24 marca 2014 r., kiedy do windy bloku na warszawskiej Pradze-Północ wszedł niejaki Piotr G., i chlusnął kwasem siarkowym w twarz jadącej nią 75-letniej Annie O. Kobieta po dwóch miesiącach walki o życie zmarła. Jak później się okazało, prawdziwym celem ataku była jej znajoma – Magdalena z mieszkania obok. Jej zabójstwo – jak wykazało śledztwo – miał zlecić skonfliktowany z nią Maciej M. (z tego samego bloku), który poprosił o pomoc swojego bliskiego kolegę Adama J., a ten z kolei zaangażował do pomocy znajomego Piotra G., który odsiadywał wyrok 14 lat więzienia, i akurat feralnego dnia wyszedł na przepustkę.

Początkowo śledztwo zostało umorzone. Przełomem okazały się zeznania Karoliny K.

Sprawcy obserwowali ofiarę, dlaczego się pomylili? Kiedy Anna w styczniu 2014 r. złamała rękę, z jej psem na spacer wychodziła Magdalena – codziennie, o tej samej porze. Jednak feralnego dnia to Anna pierwszy raz od długiego czasu wyszła z psem. Moment ataku na nią zarejestrowała kamera w windzie, postać uciekającego utrwaliła także kamera na klatce schodowej. A sama Anna w szpitalu tuż po zdarzeniu powiedziała bliskim, że jej zdaniem atak zlecił „mafioso”, czyli Maciej M.

Również sąsiadka, która była „celem”, od początku wskazywała na niego jako sprawcę lub inicjatora. Bo – jak ustaliła prokuratura – wielokrotnie kobiecie groził i ubliżał, m.in. mówiąc „obiecałem ci k..., że zginiesz”. W styczniu 2014 r. przeciwko Maciejowi M. został skierowany akt oskarżenia za te groźby pod adresem Magdaleny. List ten M. odebrał na kilka tygodni przed tragedią w windzie.

Maciej M. w dniu tragedii przebywał w domu swojej matki, ale wieczorem kilkakrotnie kontraktował się telefonicznie z Adamem J., w tym tuż po zdarzeniu. Nagrania z windy okazały się kiepskiej jakości, jednak biegły antropolog powołany przez prokuraturę orzekł podobieństwo mężczyzny z zapisu z cechami Piotra G.

Wyrok nie jest prawomocny. Po jego ogłoszeniu obrona zapowiedziała apelację

Początkowo śledztwo zostało umorzone. Przełomem okazały się zeznania Karoliny K. – ówczesnej partnerki Adama J., której ten opowiedział o „oblaniu kwasem starszej kobiety”. To na podstawie zeznań K. po pięciu latach od zbrodni, w lutym 2019 r. policja zatrzymała całą trójkę: domniemanego zleceniodawcę Macieja M., a także wykonawcę Piotra G. i Adama J., który go podwiózł pod blok.

Dwie opinie sądowo-psychologiczne Karoliny K. oraz jej badanie wariografem wypadły dla niej pomyślnie – została ona objęta programem ochrony świadka. Jednak nie mogła swoich zeznań powtórzyć przed sądem, bo nieoczekiwanie zmarła wkrótce po skierowaniu aktu oskarżenia.

Dramatyzmu całej sprawie dodaje coś jeszcze. Wkrótce po zatrzymaniach w lutym 2019 roku trojga podejrzanych prowadzący śledztwo prokurator Andrzej Z. nieoczekiwanie uchylił areszt wobec Adama J. – za poręczeniem w wysokości 100 tys. zł. Jednak wkrótce sprawa została mu odebrana i przekazana do Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Co więcej, Wydział Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej ustalił, że Andrzej Z. miał przyjąć 1 mln łapówek za uchylenie aresztu Adamowi J. (za namową jego partnerki Joanny P-J., późniejszej żony, znanej z programu „Królowe życia”).

Prokurator Andrzej Z. na razie nie doczekał się osądzenia. Wydział Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej skierował przeciwko niemu akt oskarżenia w kwietniu ubiegłego roku.

Sąd orzekł wobec wszystkich oskarżonych zapłatę zadośćuczynienia, solidarnie łącznie na kwotę 450 tys. zł, w tym 300 tys. zł na rzecz córki ofiary. Wyrok nie jest prawomocny. Po jego ogłoszeniu obrona zapowiedziała apelację.

15 lat pozbawienia wolności dla Macieja M., który miał zlecić zbrodnię, 10 lat dla Piotra G., który przyjął i wykonał zlecenie, i 9 lat dla Adama J., który odpowiadał za pomocnictwo – takie kary orzekł Sąd Okręgowy w Płocku, który w poniedziałek wydał wyrok w spektakularnej sprawie. Sąd zmienił kwalifikację prawną czynu z zabójstwa w zamiarze ewentualnym – o co byli oskarżeni – na spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Przestępczość
Polacy wśród oskarżonych o obrót kokainą i opium. CBŚP przechwyciło ponad 1,8 mln porcji narkotyku
Przestępczość
Próba podpalenia synagogi w Warszawie. 16-latek nie zdradził co nim kierowało
Przestępczość
Kradzież cennych książek z BUW. Zatrzymano pięć osób. To Gruzini
Przestępczość
Leszek Czarnecki bez aresztu. Prokuratura nie postawi mu zarzutów w aferze Getback
Przestępczość
Internet nie dla terrorystów. Przełomowe zmiany w polskim prawie