Miesięcznie ginie obecnie ok. 500 samochodów, gdy rok temu w tym samym czasie – ponad 720. Nie wiadomo, jak długo utrzyma się ten nowy trend, jednak tegoroczne dane wskazują na znaczący spadek zjawiska. Jak wskazują dane KGP, do których dotarła „Rzeczpospolita”, kradzieży było o niemal 400 mniej niż w analogicznym okresie roku ubiegłego.
Złodzieje nastawiają się na samochody luksusowe, większość z nich demontują, by części sprzedać w internecie. – Rośnie popyt na części samochodowe i niestety wiele osób jest zainteresowanych tylko tym, żeby kupić je taniej, bez względu na ich pochodzenie – zauważa insp. Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.
W tym roku (do maja) łupem złodziei padło 2559 samochodów – to o 393 mniej niż w tym samym czasie roku ubiegłego. To spadek porównywalny do tego z przełomu pełnych lat 2020/2021. Co istotne, plaga została ograniczona w dużych miejskich aglomeracjach, które są na nią szczególnie narażone.
I tak o około jedną czwartą mniej było kradzieży w woj. łódzkim (zginęło 160 aut – o 60 mniej) oraz w woj. wielkopolskim (skradziono 211 pojazdów – spadek o 75), z kolei o jedną piątą – na Dolnym Śląsku (tu zginęło o 88 aut mniej – łącznie 303). Najwięcej, bo 747 kradzieży miało miejsce w Warszawie i okolicach, jednak i tu odnotowano ich o kilkanaście mniej.
Czytaj więcej
W czołówce kradzionych aut królują marki niemieckie – wynika z danych policji. W Warszawie trzeba...