16 000 puszek nowego napoju energetycznego, Volia, (Wola) zjeżdża z linii montażowej co godzinę w fabryce napojów Morshynska na zachodzie Ukrainy, gdzie wojna w zasadzie nie dotarła. Produkcja idzie pełna parą, ponieważ zapotrzebowanie na puszki Voli oraz kilka innych marek energetyków, takich Burn, Monster, Non Stop, Hell, Pit Bull i oczywiście Red Bulla gwałtownie rośnie – pisze dziennik „The New York Times”.
Czytaj więcej
Wartość eksportu towarów z Polski do Ukrainy wzrosła w zeszłym roku o ponad 6 mld zł. Wartość importu z tego kraju spadła w tym czasie o niemal 8 ml zł. W efekcie rekordowe saldo naszej wymiany handlowej przekroczyło 31 mld zł.
Energetyki potrzebne są na wojnie. Żołnierze używają ich zamiast kawy, coli a nawet wody, by pozostać czujnym w okopach i nie przysnąć podczas przerw w wymianie ognia a także by móc iść dalej.
Energetyki pomagają ukraińskim zołnierzom na linii frontu
„Rano, kiedy się budzę, piję napój energetyczny. Kiedy wyruszam na patrol, piję napój energetyczny. Przed atakiem piję napój energetyczny” — powiedział „NYT” jeden z ukraińskich żołnierzy. „Kiedy musisz przejść trzy, cztery lub siedem kilometrów. I dźwigasz 40 kilogramów sprzętu. I jesteś cały spocony. I nie jadłeś dużo i nie spałeś przez trzy dni. Jeśli nie pijesz tego, skąd weźmiesz energię na ten ostateczny wysiłek?” – wyjaśnia, dlaczego energetyki są tak popularne wśród ukraińskich żołnierzy.
Wiele z tych napojów zawiera około 100 miligramów kofeiny na puszkę, mniej więcej tyle samo, co filiżanka kawy. Ale do kawy potrzebna jest gorąca woda, a do tego trzeba rozpalić ogień lub podłączyć się do prądu, a kiedy siedzi się w błotnistym okopie, nie jest to już takie łatwe.