Nie chcesz jeść owadów? Uważnie czytaj etykiety, bo być może i tak je jesz

Obecność przetworzonych owadów w produktach spożywczych jest dopuszczalna. Dlatego warto czytać etykiety, jeżeli się nie chce ich jeść.

Publikacja: 15.02.2023 17:06

Nie chcesz jeść owadów? Uważnie czytaj etykiety, bo być może i tak je jesz

Foto: Adobe Stock

Dopuszczenie kolejnych owadów do listy tych, które można legalnie stosować w Unii przy produkcji żywności rozbudziło dyskusję na temat tego czy to normalne czy obrzydliwe. Wszystko przez zgodę Komisji Europejskiej choćby na dodawanie mąki ze świerszczy do pieczywa, ciastek czy przetworów. Unijne normy określają dokładnie maksymalną zawartość wyrobów z owadów w wyrobach – np. na 2 g na 100 gramów w pieczywie wieloziarnistym czy 3 g na 100 w batonach z ziaren zbóż.

Świerszcze to nie jedyne dopuszczone do obrotu i przerobu owady. UE dopuściła też mącznika młynarka i szarańczę wędrowną. A od 5 marca do obrotu zostanie jeszcze dopuszczony pleśniakowiec lśniący w formie larwalnej.

Czytaj więcej

Na surowo smakują jak mokra ziemia. Wkrótce mogą zastąpić mięso

Owady, o czym mało kto pamięta, jemy od dawna. W produktach spożywczych od wielu lat można znaleźć koszenilę - barwnik pozyskiwany z wysuszonych i zmielonych czerwców kaktusowych. Ten czerwony barwnik, ukrywający się pod oznaczeniem E120, poprawia kolor cukierków, jogurtów i wielu innych produktów spożywczych. Wielu producentów wprost informuje o zawartości koszenili bez uciekania się do zestandaryzowanego numeru E.

Choć spożycie owadów jest powszechne w wielu częściach globu, a produkty z ich zawartością lub sporządzone tylko z nich można dostać choćby w sklepach z produktami z Azji, to jednak w Polsce jedzenie owadów to nisza. I to nisza bardzo niewielka.

Eksperci są jednak zgodni, że produkty z owadów są źródłem wartościowych składników odżywczych, a ich hodowla jest mniej obciążająca dla środowiska naturalnego niż hodowla ssaków czy ptaków. Jeżeli jednak nie chcemy ich spożywać, to warto sprawdzać skład, bo producenci mają obowiązek umieszczać informację o użyciu owadów przy produkcji wyrobów spożywczych. I przy tym, jak zauważa celnie Business Insider, warto nauczyć się łacińskich nazw - mącznika młynarka (Tenebrio molitor), szarańczy wędrownej (Locusta migratoria) czy świerszcza domowego (Acheta domesticus) i pleśniakowca lśniącego (Alphitobius diaperinus Panzer).

Dopuszczenie kolejnych owadów do listy tych, które można legalnie stosować w Unii przy produkcji żywności rozbudziło dyskusję na temat tego czy to normalne czy obrzydliwe. Wszystko przez zgodę Komisji Europejskiej choćby na dodawanie mąki ze świerszczy do pieczywa, ciastek czy przetworów. Unijne normy określają dokładnie maksymalną zawartość wyrobów z owadów w wyrobach – np. na 2 g na 100 gramów w pieczywie wieloziarnistym czy 3 g na 100 w batonach z ziaren zbóż.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Przemysł spożywczy
Do sklepów trafi różowy sos od koncernów Heinz i Mattel. Efekt sukcesu „Barbie”
Przemysł spożywczy
Włoska restauracja daje darmowe wino klientom. Warunkiem posiłek bez telefonu
Przemysł spożywczy
Polacy przestaną kupować chiński miód? Mogą na to wpłynąć nowe przepisy
Przemysł spożywczy
FAO: ceny żywności wzrosły w marcu po 7 miesiącach spadku
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Przemysł spożywczy
Ukraińska firma przejmuje polskiego producenta lodów i mrożonek