Sprzedaż zamienników mięsa jest wciąż wobec wartości rynku mięsa nieznaczna, ale powodem do zazdrości branży mięsnej jest tempo wzrostu zamienników.

Branża mięsna monitoruje ich rozwój, na razie spokojna, bo tylko w Polsce sprzedaż mięsa sięga 60 mld zł, co nawet wobec 108 mln zł z bardzo życzliwej tegorocznej prognozy sprzedaży zamienników – to jednak relacja Dawida i Goliata.

Jednak tempo wzrostu to coś, co mają zamienniki, a rynek mięsa już od dawna nie. Konsumpcja mięsa jest stała i zalicza delikatne spadki, gdy ceny za mocno rosną, gdy z szacunków Euromonitora wynika, że sprzedaż zamienników mięsa i owoców morza w 2022 r. wyniosła 68 mln zł, więc jeśli w tym roku spodziewają się 108 mln zł sprzedaży, to skok sięgnie 57 proc.

Czytaj więcej

Blisko co drugi Polak próbował przestać jeść mięso

– Żadnej konkurencji jeszcze w Polsce nie widzimy, ona jest na wczesnej startowej pozycji, ale widzimy też wizje głoszone przez przedsiębiorców o budowie laboratoriów produkujących zamienniki mięsa, trzeba patrzeć, co się dzieje – mówi w rozmowie z redakcją branża mięsna.

Na świecie te dysproporcje są jeszcze większe - globalny rynek mięsa jest warty ponad 1,3 bln dolarów w 2021 roku (wg businesswire), a rynek jego zamienników – około 5-8 mld dolarów, czyli 0,4-0,6 proc. wartości rynku mięsa.

Inflacja zmienia reguły gry

Inflacja może jednak wkrótce spowolnić wzrost zamienników, które są alternatywą dla mięsa, ale jednak – droższą. Jak ładnie nazywają to analitycy, koszyk zakupowy będzie się kształtował pod wpływem ograniczenia bieżącej siły nabywczej klientów. – Możliwe jest czasowe ograniczenie popytu na alternatywy dla tradycyjnej żywności – mówi Grzegorz Rykaczewski, analityk banku Pekao. Później ten trend może się odwrócić, koniunktura może wrócić, ale też obie branże będą musiały mierzyć się z problemem śladu węglowego, a być może także – wodnego.

Branża zamienników także odczuwa inflację i zmianę ruchów konsumentów. Na rynku są zarówno marki producenckie, jak i marki własne sieci dyskontowych, w sprzedaży są roślinne sznycle, nuggetsy, bekon i hamburgery.- Polki i Polacy zaczęli dokładniej przyglądać się swojemu koszykowi zakupowemu, to z kolei często kieruje do marek własnych – przyznaje Adam Jarczyński, dyrektor ds. Komunikacji w grupie kapitałowej CPF Poland, który ma w portfelu zarówno spółki mięsne, jak i producentów zamienników. Firma obserwuje, że rynek zamienników wciąż rośnie procentowo, choć nieco wolniej.

Czytaj więcej

Mąka ze świerszczy od dziś wchodzi do sklepów. Żywność z owadów to przyszłość

– Nie odnotowaliśmy zmiany dynamiki, patrząc na wcześniejsze zamówienia. Obserwujemy zwiększenie sprzedaży w momencie promocji, dużo bardziej odczuwalne niż kiedyś. Promocje zwiększają wolumen niż w latach poprzednich. Jednocześnie jest duża presja cenowa ze strony sieci, odczytujemy to chęcią zaspokajania potrzeb konsumenckich – mówi Jarczyński.

Rosną wymagania co do produkcji zwierzęcej, UE naciska na dobrostan zwierząt, a także ograniczenia obciążenia środowiska naturalnego produkcją zwierzęcą. Żeby nie stracić klientów, branża mięsna musi się modernizować. - Przemysł mięsny w UE nie tylko inwestuje w odnawialne źródła energii, czy wymianę floty samochodowej, ale też próbuje ograniczać ślad węglowy w hodowli. Pod koniec 2022 roku Holendrzy wprowadzili do sprzedaży mięso wieprzowe z certyfikatem neutralności klimatycznej. To pokazuje, w jaki sposób nowe trendy konsumenckie zmieniają produkcję i przetwórstwo mięsa - zauważa Rykaczewski.

Producenci mięsa odbijają jednak piłeczkę i twierdzą, że produkcja zamienników także nie jest bezkosztowa. – Przy wytwarzaniu zamienników mięsa również zużywa się ogrom energii. Informacje docierające do konsumentów biją w nasze przetwórstwo, pytanie czy to zostanie zweryfikowane na korzyść zamienników mięsa – mówi nasz rozmówca z branży mięsnej.

Oprócz konkurencji, nawet w Polsce widać trzecią drogę – czyli łączenie obu tych interesów w jednych grupach kapitałowych. Branża mięsa rozmawia o pomysłach kilku przedsiębiorców, by spróbować pójść tą drogą, którzy badają możliwości budowy nowych gałęzi przetwórczych w ramach swoich grup kapitałowych. - Nie widzimy, by to się rozwijało w Polsce lawinowo, potrzeba jeszcze wielu lat i potężnych nakładów finansowych, by byli dla nas konkurencją – mówi przedstawiciel branży mięsnej.

Takie grupy już jednak w Polsce działają, jak właśnie wspomniany wyżej CPF Poland. Tu, zdaniem Jarczyńskiego, nie widać żadnych napięć, jak między producentami mięsa i zamienników, a firmy wzajemnie wykorzystują swoje kanały sprzedaży.