Tranzyt przez Polskę nie działa, tańsze zboże niepokoi

Ukraińskie zboże miało tylko przez Polskę przejechać, a utyka na Podkarpaciu i Lubelszczyźnie, zbijając ceny poniżej 1000 zł za tonę. Rolnicy zaniepokojeni, a spełnienia obietnic rządu nie widać.

Publikacja: 12.07.2022 21:13

Polskie porty intensywnie pracują nad eksportem zboża z Ukrainy. Jednak ich zdolność przeładunkowa s

Polskie porty intensywnie pracują nad eksportem zboża z Ukrainy. Jednak ich zdolność przeładunkowa sięga maksymalnie 700 tys. ton miesięcznie, co nie wystarczy

Foto: Elena Larina - shutterstock

Spełnia się pesymistyczny scenariusz: Polska i Unia Europejska deklarowały pomoc w eksporcie zboża z Ukrainy, tymczasem ono bez kontroli rozlewa się po nadgranicznych województwach i zaniża tam ceny. Rząd powołał zespół, Bruksela zorganizowała korytarze solidarnościowe, ale trudno mówić o spektakularnej poprawie sytuacji.

Zboże błądzi po Polsce

Problem wywozu zboża narasta – i w samej Ukrainie, i na granicach, i w Polsce, gdzie są trudności z przetransportowaniem go do portów. – Po stronie ukraińskiej w wagonach i silosach czekają ogromne ilości zboża. Wiemy, że na odprawę czeka aż 16,7 tys. wagonów. Co piąty wagon to wagon ze zbożem. Czeka też ok. 450 wagonów z olejem roślinnym i ok. 700 ze śrutami. Gdyby je ustawić jeden po drugim, to oznaczałoby kolejkę na 240 km – mówi Monika Piątkowska, prezes Izby Zbożowo-Paszowej.

Zboże z Ukrainy wjeżdża do Polski, ale zamiast do portów, trafia do nadgranicznych skupów – po cenach poniżej polskich kosztów produkcji, co ogromnie niepokoi rolników.

Czytaj więcej

W środę w Stambule rozmowy Ukrainy, Turcji, Rosji i ONZ w sprawie eksportu zboża

– Skupy są pozamykane, a zboże ukraińskie przyjeżdża i trafia od razu do silosów – mówi Stanisław Bartman, prezes Podkarpackiej Izby Rolniczej. W efekcie magazyny są już pełne, a polscy rolnicy nie będą mieli gdzie złożyć swoich plonów po ruszających właśnie żniwach. Podobną sytuację obserwuje Gustaw Jędrejek, prezes Lubelskiej Izby Rolniczej.

– Zboże z Ukrainy jest dziś skupowane poniżej 1000 zł, a nasi rolnicy dwa tygodnie wcześniej sprzedawali po 2 tys. zł – mówi Bartman. To już niebezpieczna sytuacja, bo mogą się nie zwrócić nakłady na produkcję. – Jeśli mówmy o cenie poniżej 1000 zł, to jest tragedia – mówi Stanisław Kacperczyk, prezes Polskiego Związku Producentów Roślin Zbożowych. – Polscy rolnicy kupowali nawozy na wiosnę po astronomicznych cenach. Cena w granicach 1500–1700 zł dawała szansę na zwrot kosztów, a teraz nie jest osiągalna – mówi Kacperczyk.

Gustaw Jędrejek jednak informuje, że przedstawiciele Elewarru zadeklarowali, że spółka będzie utrzymywała ceny skupu pszenicy po ok. 1500 zł za tonę. – Za dwa tygodnie żniwa to zweryfikują – zauważa.

Czytaj więcej

Żywność na świecie tanieje, ale to może być przejściowe

Zespół jest. I tyle

Transport zboża spod granicy do portów miał usprawnić Międzyresortowy Zespół ds. Transportu Produktów Rolnych i Spożywczych z Ukrainy. Zespół powstał 23 czerwca, pierwszy raz spotkał się dwa tygodnie później, 6 lipca. Henryk Kowalczyk, minister rolnictwa, zadeklarował wtedy, że kluczowe jest udrożnienie transportu kolejowego dla 15 składów pociągów na bazie wózków, by można było zboże przewozić z granicy do portu w Gdańsku. Padł też pomysł budowy tymczasowych magazynów na granicy z Ukrainą. Tyle że taka budowa, zdaniem ekspertów, potrwa nawet rok–dwa. Na tym jednak koniec aktywności zespołu.

– Dziś nie ma kontroli nad importem zbóż z Ukrainy – zauważa Mirosław Marciniak, analityk rynków rolnych z firmy InfoGrain. Wąskie gardła w transporcie zboża to przejścia graniczne. Choć powstało już wiele punktów przeładunkowych, wciąż brakuje wagonów i samochodów, problem jest też z portami, bo – choć zdaniem resortu rolnictwa Polska jest w stanie przewieźć nawet 1,5 mln ton ukraińskich zbóż miesięcznie – polskie porty mają zdolność przeładunkową 600–700 tys. ton miesięcznie i brakuje im magazynów.

– Pilna jest potrzeba wdrożenia specustawy, która umożliwiłaby szybką realizację budowy tymczasowej infrastruktury zwiększającej przepustowość na granicy – mówi Piątkowska.

Problem jest palący, bo tylko w maju dostaw z Ukrainy do Afryki i Bliskiego Wschodu wymagało 20 mln ton zboża. Bruksela stworzyła wtedy tzw. korytarze solidarnościowe, oparte na intensywnej współpracy państw członkowskich, by eksport usprawnić. Bez rewelacji – w czasie pokoju Ukraina eksportowała 5 mln ton zbóż miesięcznie, w maju 2022 r. zdołała wysłać 1,7 mln ton, a w czerwcu – 2,5 mln ton. Stare zboże zalega w magazynach, nie wiadomo, gdzie lokować nowe, by się nie psuło.

UE powołała też platformę kontaktu ukraińskich i światowych firm: zapisało się w niej już 600 firm, z jakim skutkiem – nie wiadomo.

O pierwszych sukcesach pisze za to ukraińska agencja Ukrinform – już osiem zagranicznych statków handlowych przybyło Dunajem do Ukrainy, aby odebrać transporty zboża. To pierwsza od wybuchu wojny wyprawa zagranicznych statków do ukraińskich portów. Umożliwiło ją odbicie Wyspy Węży na Morzu Czarnym.

Czytaj więcej

Rosjanie zaczęli wywozić zboże drogą morską z okupowanego Berdiańska

Spełnia się pesymistyczny scenariusz: Polska i Unia Europejska deklarowały pomoc w eksporcie zboża z Ukrainy, tymczasem ono bez kontroli rozlewa się po nadgranicznych województwach i zaniża tam ceny. Rząd powołał zespół, Bruksela zorganizowała korytarze solidarnościowe, ale trudno mówić o spektakularnej poprawie sytuacji.

Zboże błądzi po Polsce

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Przemysł spożywczy
Grona goryczy w Penedes. Susza pozbawia ludzi pracy
Przemysł spożywczy
Kreml sprzedał największego producenta wódek. Podejrzany kupiec, zaniżona cena
Przemysł spożywczy
Polacy wydają ponad 10 mld zł na posiłki z dostawą. Ale branża ma problem
Przemysł spożywczy
Polacy kupują coraz więcej kawy, chociaż drożeje
Przemysł spożywczy
Do sklepów trafi różowy sos od koncernów Heinz i Mattel. Efekt sukcesu „Barbie”