Nowe okrągłe butelki Coca-Coli, Coca-Coli Light i Sprite’a wiernie odwzorowują detonatory termiczne używane przez bohaterów „Gwiezdnych Wojen”. To rodzaj granatu, który wybucha po wciśnięciu przycisku bądź wypuszczeniu go w stronę wroga i wywołuje często spektakularne eksplozje, które zachwycają widzów w kinie już od ponad czterech dekad, a więc odkąd powstał pierwszy film o rycerzach Jedi.
Czytaj także: Disneyland pozwany za „podwójne standardy”. W tle wojna handlowa
Te wyjątkowe butelki z napojami można nabyć w cenie 5 dol. w kalifornijskim Disneylandzie, w nowo otwartej strefie Galaxy's Edge nawiązującej do „Gwiezdnych Wojen” . Cieszą się one dużym powodzeniem wśród klientów parku rozrywki, którzy często zostawiają je sobie na pamiątkę i używają ich na co dzień, by poczuć się jak bohaterowie ulubionej serii science fiction.
Nie wszyscy podzielają jednak ten entuzjazm wokół filmowego gadżetu, szczególnie gdy ktoś pomyli butelki ze zwykłymi granatami, na przykład na ulicy, w szkole czy… samolocie. Stąd amerykański regulator lotniczy postanowił całkowicie zakazać wprowadzania ich na pokład samolotów z uwagi na bezpieczeństwo i komfort pasażerów.