W razie ustania wspólności majątkowej małżeńskiej, a dochodzi do tego najczęściej wskutek rozwodu, małżonek, któremu sąd przyzna mieszkanie, musi co do zasady spłacić drugiego z połowy wartości rynkowej lokum.
Mieszkanie, którego najemcą był tylko jeden z małżonków, po wykupieniu na własność w trakcie małżeństwa wchodzi do majątku wspólnego.
Tych spraw dotyczy pytanie naszego czytelnika.
[b]W 1985 r. dostałem z firmy, w której pracowałem ponad 20 lat, przydział mieszkania zakładowego. W 1993 r. ożeniłem się i żona wprowadziła się do mnie. W 1999 r. za pieniądze, które otrzymałem jako pożyczkę, wykupiliśmy to mieszkanie na własność. Po ośmiu miesiącach żona mnie porzuciła. Zabrała córkę i część wspólnego dorobku. W 2006 r. sąd orzekł rozwód mimo mego sprzeciwu. Z winy obu stron. Żona żąda ode mnie spłaty połowy wartości mieszkania. Mam 55 lat. Zarabiam netto 1,2 tys. zł, z tego oddaję na córkę 500 zł. Nie mam możliwości spłacenia żony. Czy gdy ona wystąpi o podział majątku, sąd może przyjąć taką wartość mieszkania jak w dniu wykupu, tj. 16 tys. zł? Czy uwzględni to, że tylko ja przez cały czas ponoszę koszty jego utrzymania?[/b] – pyta czytelnik.
Zasadniczo podczas podziału wspólnego dorobku sąd uwzględnia aktualną wartość majątku, tzn. z dnia orzekania (data wydania postanowienia o podziale). Chodzi tu o wartość rynkową. Sąd może przyjąć kwotę podaną zgodnie przez małżonków. W razie jej braku powierzy wycenę rzeczoznawcy majątkowemu.