Zjednoczona Lewica chce podwyższać już istniejące zasiłki rodzinne i dodatki do nich. W nadchodzącym okresie zasiłkowym mają one wynosić od 89 zł do 129 zł. Lewica chce, by sięgnęły 300 zł. Domaga się też, by elastyczne kryterium dochodowe (tzw. mechanizm złotówka za złotówkę) stosowane było nie tylko do zasiłku rodzinnego, ale także do pomocy społecznej. Osoby, które nieznacznie przekroczą kryterium, nie powinny tracić wsparcia. Należy im je tylko pomniejszyć.
Platforma Obywatelska zamiast wypłacać więcej świadczeń, stawia na reformowanie systemu podatkowego. Chce wprowadzić podatek skonsolidowany w miejsce PIT i składek ZUS.
– Zyskają gorzej uposażone rodziny z dziećmi. Np. rodzina z dwójką dzieci, w której tylko jeden dorosły pracuje i zarabia płacę minimalną, będzie objęta stawką 10 proc. – tłumaczy Magdaleną Kochan. I dodaje, że dzięki temu rodzina zyska 5 tys. zł rocznie.
Parte prześcigają się też w podwyższaniu kwoty wolnej od podatku. Obecnie to 3091 zł. PiS chce, by wyniosła 8 tys. zł, a Zjednoczona Lewica – 21 tys. zł. PSL także chce podwyższyć kwotę wolną od podatku.
– Na razie nie chcemy określać jej sztywno, ale uważamy, że powinna być corocznie waloryzowana, np. uzależniona od wysokości najniższego wynagrodzenia. Utrzymamy też system ulg, by wspierać wielodzietnych i uboższych – mówi Henryk Smolarz z PSL.
Kukiz'15 z kolei postuluje wprowadzenie na wzór brytyjski inteligentnej kwoty w wysokości 10 tys. zł. Malałaby ona o 1 zł na każde 2 zł dochodu powyżej drugiego progu skali podatkowej. Na tym obietnice formacji Kukiza dla rodzin się właściwie kończą. Równie wstrzemięźliwa jest partia KORWiN. Postuluje likwidację obowiązku opłacania składek emerytalno-rentowych, podatku PIT i CIT. Dzięki temu w kieszeniach rodziców zostanie więcej pieniędzy na dzieci. Co będzie wtedy z emeryturami?