Z punktu wiedzenia [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=BE17EBDB054B66D00F9F97411C58A4CE?id=71706]kodeksu rodzinnego i opiekuńczego[/link] jest to takie samo małżeństwo jak każde inne. Coraz więcej wskazuje jednak, że tak jak w innych krajach Unii Europejskiej przepisy będą musiały zostać zmienione.
[srodtytul]Małżeński interes[/srodtytul]
W ostatni wtorek przed szczecińskim sądem rozpoczął się proces Duonga T., właściciela sieci wietnamsko-chińskich barów na Pomorzu, który kontaktował przyszłych małżonków i załatwiał formalności, oraz Ryszarda P., kierownika jednego z miejscowych USC, który udzielał ślubów. Wedle oskarżenia miał za nie brać po 500 zł, a z policyjnych podsłuchów telefonicznych ma wynikać, że wiedział, iż są to związki fikcyjne. Zdawał sobie też sprawę, że fałszywe są nawet lekarskie zaświadczenia o ciąży, które pozwalały skrócić oczekiwanie na ślub z miesiąca do jednego dnia.
Taki proceder uderza nie tylko w porządek publiczny, ale i w konkretne osoby, które potem nie mogą unieważnić fikcyjnego małżeństwa i zmuszone są przeprowadzić normalny proces rozwodowy. Może on być nawet trudniejszy.
– Spotkałam się z kilkoma sprawami rozwodowymi, w których można było podejrzewać, że małżeństwo było od początku fikcją – mówi sędzia Małgorzata Kuracka, przewodnicząca Wydziału Cywilnego warszawskiego Sądu Okręgowego.