To sedno piątkowego wyroku Sądu Najwyższego, bardzo ważnego dla prasy, dla jej kondycji a pośrednio dostępu do informacji w ogóle.
Czytaj także:
Press clipping: są granice bezpłatnej prasy
Wyrok SN stanowi przełom w trwającym już lata sporze o granice komercyjnego sporządzania przeglądów prasy bez jej zgody i zapłaty i szerzej cytowania tekstów prasowych.
Chodzi o kopiowanie, a w ocenie przedstawicieli prasy, zwłaszcza papierowej (chyba najbardziej poszkodowanej) podkradanie, fragmentów, a nawet całych tekstów gazetowych czy to papierowych czy elektronicznych pod płaszczykiem przeglądów prasy. Na polskich rynku działa kilka firm zajmujących się komercyjnie sporządzaniem odpłatnie na zlecenie form i urzędów przeglądów prasy, a jedną z dwóch największych spółek z tej branży jest Press-Service Monitoring Mediów z Poznania, którą pozwała spółka Infor Biznes, wydawca „Dziennika Gazeta Prawna". Domagała się ona ochrony majątkowych praw autorskich przez usunięcie z bazy pozwanej jej tekstów, niepowielania ich i nierozpowszechniania (sprzedaż) oraz publicznego przyznania, że korzystała z nich bezprawnie. Na dowód przedstawiła 41 tekstów 16 autorów wykorzystanych w takich przeglądach.