Dlatego są powszechnie lekceważone i omijane. Jednak w sytuacjach ekstremalnych prawie każdego przedsiębiorcę można pociągnąć do odpowiedzialności karnej.
– Oprócz kodeksów karnych jest około 300 ustaw, w których przewidziano kary związane z biznesem – tłumaczy adwokat Grzegorz Wlazło, społeczny rzecznik przedsiębiorców przy Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan.
Wiele z nich to przepisy martwe. – Nikt się nimi nie przejmuje, ale gdy jest potrzeba, to zawsze jakiś paragraf na przedsiębiorcę się znajdzie – dodaje Wlazło.
Adwokat Janusz Tomczak z kancelarii Wardyński i Wspólnicy podaje przykład ustawy o odpowiedzialności podmiotów zbiorowych za czyny zabronione pod groźbą kary (DzU z 2002 r. nr 197, poz. 1661 ze zm.).
– Ten akt prawny w ogóle nie jest stosowany – mówi. Ustawa nie jest nawet uwzględniana w statystykach Ministerstwa Sprawiedliwości. Suchej nitki nie zostawił na niej też Trybunał Konstytucyjny. Jego wyrok wykreślił z tej ustawy wiele przepisów sprzecznych z konstytucją. Inne dziedziny, w których odpowiedzialność karna się nie sprawdziła, to np. ochrona danych osobowych i bezpieczeństwo produktów. Dlatego od 30 marca 2007 r. łamiącym przepisy o jakości towarów grozi już nie więzienie (dla indywidualnych osób), ale nawet 100 tys. zł kary pieniężnej dla producenta lub dystrybutora niebezpiecznych produktów. Generalny inspektor ochrony danych osobowych także już pracuje nad projektem nowelizacji, która ma zastąpić kary pozbawienia wolności sankcjami finansowymi.