Nadal nie wiadomo, jak mówić o zbrodniach komunistycznych i nazistowskich

Do 8 września Trybunał odroczył rozprawę z wniosku rzecznika dotyczącą przestępstwa pomówienia narodu polskiego

Publikacja: 08.07.2008 09:20

Nadal nie wiadomo, jak mówić o zbrodniach komunistycznych i nazistowskich

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

Prawo niejednokrotnie potwierdza, pisze Janusz Kochanowski do TK, że przedstawiciele narodu polskiego dopuszczali się zbrodni komunistycznych i nazistowskich. Jednak uchwalona w październiku 2006 r. ustawa o ujawnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa z lat 1944 – 1990 przewiduje odpowiedzialność karną (do trzech lat więzienia) za publiczne pomawianie narodu o te zbrodnie.

Trzeba więc określić granice, po których przekroczeniu za taką wypowiedź zaczyna grozić odpowiedzialność karna.

Doktor Stanisław Trociuk, zastępca rzecznika, mówił wczoraj w Trybunale, że niejasny system prawny może wywołać efekt mrożący: obywatele będą milczeć o zbrodniach w obawie przed karą. Narusza to wolność słowa i prawo do informacji. W tym samym tonie wypowiadali się pos. Witold Pahl i prok. Igor Dzialuk, którzy w imieniu Sejmu i prokuratora generalnego chcą również stwierdzenia niekonstytucyjności dwu zaskarżonych przepisów.

– To kaganiec dla wolności słowa i badań naukowych. Chodzi o odkrywanie prawdy historycznej. Godność narodową wystarczająco chronią inne przepisy – przekonywali.

Po co więc ustawodawca stworzył te regulacje? Ponieważ istniało poczucie nieskuteczności prawa w ściganiu kłamliwych wypowiedzi zagranicznych o polskich zbrodniach i obozach koncentracyjnych – wyjaśniał poseł. A nie wiadomo, jak prawo broni nas przed antypolonizmem i kłamstwem oświęcimskim.

Dużo mówiono o pojęciu „naród polski”. Według preambuły do konstytucji jest on utożsamiany ze zbiorowością osób o polskim obywatelstwie, a nie ze wspólnotą językową i kulturową. – Nie da się dowieść – mówili krytycy przepisów – że stawiając zarzuty jakiejś grupie, obraża się cały naród. Dlatego została umorzona sprawa przeciwko Janowi Grossowi, autorowi książki „Strach”.

Trybunał podjął pominięty przez uczestników postępowania wątek formalny. Okazało się, że w toku prac nad ustawą o ujawnianiu dokumentów Senat przeniósł oba poddane kontroli Trybunału przepisy do kodeksu karnego. Wszystko wskazuje na to, że przekroczył tym swoje kompetencje i dozwolone granice poprawki senackiej. TK zobowiązał reprezentanta Sejmu do przedstawienia na następnej rozprawie stanowiska marszałka w tej kwestii. Oczekuje, że uczynią to także rzecznik i prokurator generalny.

Prawo niejednokrotnie potwierdza, pisze Janusz Kochanowski do TK, że przedstawiciele narodu polskiego dopuszczali się zbrodni komunistycznych i nazistowskich. Jednak uchwalona w październiku 2006 r. ustawa o ujawnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa z lat 1944 – 1990 przewiduje odpowiedzialność karną (do trzech lat więzienia) za publiczne pomawianie narodu o te zbrodnie.

Trzeba więc określić granice, po których przekroczeniu za taką wypowiedź zaczyna grozić odpowiedzialność karna.

Pozostało 81% artykułu
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Nieruchomości
Ministerstwo Rozwoju przekazało ważną wiadomość ws. ogródków działkowych
Prawo w Polsce
Sąd ukarał Klaudię El Dursi za szalony rajd po autostradzie A2
Nieruchomości
Sąsiad buduje ogrodzenie i chce zwrotu połowy kosztów? Przepisy są jasne