Półnagi podejrzany przed prokuratorem. Adwokat: krok w kierunku anarchii

Podejrzany o spowodowanie tragicznej śmierci rodziny w Międzyzdrojach w Wigilię Bożego Narodzenia, został doprowadzony do prokuratury w samych majtkach i na bosaka. Sprawę skomentował dla Fakt.pl adwokat Mariusz Paplaczyk.

Publikacja: 26.12.2023 16:52

Podejrzany (2P) o spowodowanie śmiertelnego wypadku podczas doprowadzeniado Prokuratury Rejonowej w

Podejrzany (2P) o spowodowanie śmiertelnego wypadku podczas doprowadzeniado Prokuratury Rejonowej w Świnoujściu

Foto: PAP/Marcin Bielecki

Kierowca rozpędzonego audi wjechał w grupę pieszych w sobotę 23 grudnia tuż po 18. na ulicy Dąbrówki w Międzyzdrojach. Na miejscu zginął 44-letni mężczyzna, jego 43-letnia żona i ich 7-letni syn. Ocalała z wypadku 12-letnia córka doznała poważnego urazu nóg. Siła uderzenia miała być tak duża, że ofiary przeleciały przez dwumetrowy płot i upadły na terenie znajdującej się za nim posesji. Świadek zdarzenia powiedział „Faktowi”, że rodzina prawdopodobnie wracała ze świątecznych zakupów, bo przy ciałach były reklamówki.

35-letni sprawca zbiegł z miejsca wypadku, ale ok. godz. 20 był już w rękach policji. Po zbadaniu jego krwi okazało się, że był pod wpływem środków narkotyków i dopalaczy. W poniedziałek usłyszał zarzuty spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym i prowadzenia auta pod wpływem środków odurzających. Odmówił składania zeznań.  Sąd zdecydował o trzymiesięcznym areszcie dla niego. Grozi mu do 20 lat więzienia.

Zdarł z siebie ubranie

Jak relacjonuje Fakt.pl, do świnoujskiej prokuratury policja doprowadziła sprawcę praktycznie bez ubrania, w samych tylko majtkach i kasku ochronnym.  Policjanci twierdzili, że w izbie zatrzymań mężczyzna miał być agresywny, zdarł z siebie odzież i nie chciał jej założyć. 

– Nie chcieliśmy tego robić w ten sposób, ale czynności nie mogły być blokowane — twierdzi Alicja Śledziona z Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie.

Jednak adwokat Mariusz Paplaczyk powiedział "Faktowi, że  sytuacja, do której doszło po zatrzymaniu podejrzanego, nie powinna była mieć miejsca.

- Czy to nam się podoba, czy nie, każda osoba, która jest w Polsce podejrzana o dokonanie przestępstwa, ma prawo do godnego traktowania przez władze publiczne. Na władzach ciążą powinności dotyczące zapewnienia podejrzanemu godności. Takie mamy standardy. Jeśli nie potrafilibyśmy zapewnić podejrzewanym godności, to to jest krok w kierunku anarchii i nie ma nic wspólnego z państwem prawa - mówił mec. Paplaczyk.

Prawnik nie przyjmuje tłumaczenia policji, że zatrzymany zachowywał się agresywnie i nie chciał się ubrać.

- Policja co do zasady spotyka się z przypadkami trudnymi, dlatego funkcjonariusze mają różne środki radzenia sobie z nimi i od skuteczności ich zastosowania zależy to, jak policja będzie oceniana. Moim zdaniem takie wytłumaczenie, że pan był agresywny, dlatego go nie ubrano, nie będzie akceptowane społecznie, bo są to służby profesjonalne, od których tej skuteczności oczekujemy- twierdzi adwokat.

Czytaj więcej

Sąd: zatrzymanie Jakuba A. było prawidłowe i legalne

Cienka granica

Przypomniał, że kilka lat temu doszło już do podobnej sytuacji — podejrzany o okrutne zabójstwo 10-letniej Kristiny z Mrowin Jakub A.  został wyprowadzony przez policjantów boso, niekompletnie ubrany i w kajdankach zespolonych. Choć przyznał się do morderstwa i został za swój czyn skazany na dożywocie, Rzecznik Praw Obywatelskich interweniował w Komendzie Głównej Policji w sprawie pozbawienia godności i niehumanitarnego sposobu konwojowania osoby podejrzanej.

- O tym wszystkim musimy pamiętać, bo jest niebezpieczna, cienka granica, by uznać takie działanie za pozbawianie godności i pogwałcenie zasady humanitaryzmu. Dlatego nie zdziwiłbym się, gdyby w tym przypadku RPO również postanowił podjąć interwencję - mówi Mariusz Paplaczyk. Jak podkreśla, niezależnie od tego, czego dopuścił się podejrzany, to nie zwalnia władz publicznych z odpowiedzialności o zachowanie godności zatrzymanego.

Kierowca rozpędzonego audi wjechał w grupę pieszych w sobotę 23 grudnia tuż po 18. na ulicy Dąbrówki w Międzyzdrojach. Na miejscu zginął 44-letni mężczyzna, jego 43-letnia żona i ich 7-letni syn. Ocalała z wypadku 12-letnia córka doznała poważnego urazu nóg. Siła uderzenia miała być tak duża, że ofiary przeleciały przez dwumetrowy płot i upadły na terenie znajdującej się za nim posesji. Świadek zdarzenia powiedział „Faktowi”, że rodzina prawdopodobnie wracała ze świątecznych zakupów, bo przy ciałach były reklamówki.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Paliwo będzie droższe o 50 groszy na litrze, rachunki za gaz o jedną czwartą
Praca, Emerytury i renty
Krem z filtrem, walizka i autoresponder – co o urlopie powinien wiedzieć pracownik
Podatki
Wykup samochodu z leasingu – skutki w PIT i VAT
Nieruchomości
Jak kwestionować niezgodne z prawem plany inwestycyjne sąsiada? Odpowiadamy
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Nieruchomości
Wywłaszczenia pod inwestycje infrastrukturalne. Jakie mamy prawa?