Obawa blokowania spraw
Prawnicy są zgodni, że realne jest zagrożenie obstrukcji postępowania poprzez odmowę przekazania akt. Gospodarzem postępowania wywołanego subsydiarnym aktem oskarżenia jest wyłącznie sąd i tylko sąd powinien decydować, czy akt oskarżenia jest uzasadniony, ale też o tym, czy złożony został przez osobę uprawnioną, czyli pokrzywdzonego. Jeżeli tak, będzie się nim zajmował, jeżeli nie – umorzy postępowanie.
Ewentualne zażalenie na to zarządzenie przysługuje do prokuratora nadrzędnego, czyli poza sądem. A to oznacza, że prokurator może, wbrew stanowisku sądu, schować akta i do sądu one nie trafią.
Wyobraźmy sobie taką sytuację. Prokurator i sąd mają różne zdanie na temat statusu pokrzywdzonego. Prokurator uważa, że osoba wskazana w akcie oskarżenia jako pokrzywdzony pokrzywdzonym nie jest, a sąd w tej samej sprawie jest innego zdania. Co wtedy? Sąd jest bezradny, ubezwłasnowolniony przez prokuratora, który nie przekazuje mu akt.
Wątpliwości RPO…
Głos w tej sprawie zabrał także Marcin Wiącek, rzecznik praw obywatelskich. W opinii dla Senatu napisał:
„Zgodnie z uchwalonym stanem prawnym, to prokurator będzie władny do oceny, czy osoba wnosząca subsydiarny akt oskarżenia jest pokrzywdzonym i czy może skorzystać z omawianego uprawnienia przysługującego pokrzywdzonemu. Podkreślić należy, iż następować to będzie w sytuacji, kiedy prokurator już dwukrotnie odmówił wszczęcia postępowania przygotowawczego. W sposób naturalny zatem prokurator skłonny będzie stwierdzić, że wnoszący akt oskarżenia pokrzywdzonym nie jest, bowiem otwierałoby to drogę do zakwestionowania jego decyzji procesowej. Wniesienie zażalenia do prokuratora nadrzędnego jako drogę odwoławczą należy uznać za niegwarantującą skuteczności tego środka zaskarżenia, skoro prokurator nadrzędny akceptował także decyzję prokuratora mu podległego o odmowie wszczęcia lub umorzeniu postępowania”.