Zapowiedział to wczoraj Łukasz Rędziniak, wiceminister sprawiedliwości.
Wiceminister bronił się przed określeniem „zaostrzenie" w stosunku do [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=167503]ustawy o odpowiedzialności podmiotów zbiorowych[/link], ale podkreślał, że znowelizowana być musi, gdyż choć obowiązuje od sześciu lat, w praktyce jest martwa. W tym czasie rozpoczęto zaledwie 60 postępowań, a kary wymierzono w dziesięciu (najwyższa wyniosła zaledwie 12 tys. zł). Gdzie przyczyna?
Ministerstwo Sprawiedliwości uważa, że to z powodu przepisu głoszącego, że na ścieżkę odpowiedzialności podmiotu zbiorowego można wkroczyć dopiero wówczas, gdy czyn zabroniony został potwierdzony prawomocnym skazaniem osoby kierującej przedsiębiorstwem. I gdy podejrzany biznesmen umiera czy się ukrywa, hamuje to uruchomienie indywidualnej odpowiedzialności. Tymczasem w wielu krajach europejskich (i USA) jest ona niezależna od klasycznego procesu karnego.
Dodajmy, że [b]projekt obniża górną granicę kary, którą sąd może orzec wobec podmiotu zbiorowego z 20 mln zł (nie więcej niż 10 proc. przychodu rocznego) do 5 mln zł (nie więcej niż 3 proc. przychodu)[/b]. Urealnienia tej ustawy domagają się ponadto od Polski instytucje europejskie.
Wśród ustaw, które są w parlamencie, jest przede wszystkim kilka noweli kodeksu spółek handlowych. Podczas zeszłotygodniowego posiedzenia Sejm m.in. obniżył minimalną wysokość kapitału w spółkach (z o.o. – do 5 tys. zł, akcyjnych – do 100 tys. zł) oraz zniósł obowiązek przekształcenia spółki cywilnej w jawną, jeżeli jej przychody osiągną równowartość 1,2 mln euro (pisaliśmy o tym w artykule [link=http://www.rp.pl/artykul/72257,209093_Zmiany_w_prawie_spolek.html]„Zmiany w prawie spółek”[/link]).