Kierowca ciężarówki strzela do jadącego przed nim opla corsy. Trafia w tylną szybę. Kierowca corsy dzwoni na policję. Rozpoczyna się pościg. To nie scena z filmu akcji ani gangsterskie porachunki, tylko kolejny przejaw agresji na polskich drogach. Zdarzenie miało miejsce w pierwszych dniach października w jednej z podkonińskich miejscowości. Kierowca tira zdenerwował się, bo kierujący oplem jechał za wolno, a przez kilka kilometrów nie można go było wyprzedzić. Musiał więc odreagować.
– Strzelał z pneumatycznego pistoletu na kulki metalowe 4,5 mm. Taką bronią można wyrządzić krzywdę, na przykład gdy kulka sięgnęłaby twarzy albo gdyby kierowca się przestraszył i zboczył z trasy – mówi Tomasz Rybczyński, oficer prasowy komendanta powiatowego policji w Mogilnie, do którego zgłoszono zdarzenie.
Na szczęście posiadaczowi corsy nic się nie stało.
Mniej szczęścia miał wicemistrz Polski w tenisie stołowym. Na jednej z bydgoskich ulic najpierw omal nie został potrącony przez rozpędzone auto, potem kierowca wysiadł i wbił mu nóż w plecy. Tak zareagował na uwagę „jak jedziesz!". Następnie rozwścieczony złośliwością sportowca, kierowca wsiadł do samochodu i odjechał, ale kilkadziesiąt metrów dalej spowodował wypadek. Został zatrzymany przez policję. Jako środek zapobiegawczy zastosowano wobec niego dozór policyjny. Na razie można go więc nadal spotkać na polskich drogach.
Nie prowokuj
Na krytykę wrażliwi bywają również piesi. Wiosną tego roku młody mężczyzna niespodziewanie wszedł na jedną z olsztyńskich jezdni. Kierowca cinquecento nacisnął klakson. Nie spodobało się to krewkiemu przechodniowi. Po krótkiej utarczce słownej podszedł do auta, otworzył drzwi i zaatakował 72-letniego kierowcę. Dwudziestolatek wymierzył mu kilka ciosów w twarz i głowę. Starszy mężczyzna stracił przytomność.