Wysokie, 500-złotowe, opłaty za kartę pojazdu obowiązywały przez kilka lat i miały zniechęcać do sprowadzania tanich używanych aut z zagranicy. W 2006 r. zakwestionował je [b]Trybunał Konstytucyjny (sygn. U 6/04)[/b], a półtora roku temu także [b]Europejski Trybunał Sprawiedliwości (sygn. C134/07). Starostwa muszą teraz zwracać kierowcom po kilkaset złotych nadpłaty za karty pojazdu, odsetki ustawowe od tych nadpłat, jak również koszty sądowe.[/b] Sądy w swoich wyrokach powołują się z reguły na art. 410 kodeksu cywilnego, który określa, kiedy należy się zwrot świadczenia nienależnego.
Związek Powiatów Polskich odpowiedzialnością za całą sytuację obarcza Skarb Państwa. „Już w tej chwili w części powiatów roszczenia z tytułu nadpłat za karty pojazdu przekraczają milion złotych, co przy skali budżetów powiatowych stanowi niemałą kwotę" – pisze do Ministerstwa Infrastruktury prezes ZPP Kazimierz Kotowski. Związek szacuje, że te roszczenia mogą sięgnąć nawet 1,5 mld zł. [b]Samorządowcy przygotowali nawet wzór pozwu przeciwko Skarbowi Państwa.[/b] Uważają, że minister infrastruktury w odpowiednim czasie (czyli przy okazji wejścia Polski do Unii Europejskiej) nie znowelizował rozporządzenia z 2003 r., które przewidywało opłatę 500 zł za kartę pojazdu. Nie wydał więc odpowiednich przepisów, choć taki obowiązek przewidywało wtedy obowiązujące prawo. Powinien więc ponieść odpowiedzialność odszkodowawczą na podstawie art. 417[sup]1[/sup] § 4 k.c.
Powiaty za swoją szkodę uważają nie tylko koszty procesu i odsetki zapłacone kierowcom, ale też kwoty nadpłat. Są one dochodami własnymi powiatu, dlatego powinny mieć charakter pewny i niewzruszalny. Tymczasem państwo je najpierw wadliwie przyznało, a teraz konsekwencje tego przerzuca na samorząd.
W tej sprawie interweniował też senator Władysław Ortyl (PiS). W swoim oświadczeniu senatorskim prosił urzędników, aby ustalili dokładnie, jaka jest skala problemu, i zabezpieczyli środki finansowe niezbędne do zaspokojenia roszczeń. Wiceminister finansów Elżbieta Suchocka-Roguska w piśmie, do którego dotarła „Rz", odrzuca jednak roszczenia powiatów. Podkreśla, że znacznie zwiększone wpływy z opłat za karty pojazdu stanowiły dodatkowe dochody powiatów. Ponadto w budżecie na bieżący rok nie ma na to środków. Na wypłatę takich rekompensat dla powiatów nie pozwalają też obowiązujące przepisy.