Wszystkie pytania na egzamin teoretyczny na prawo jazdy będą zatwierdzane przez ministra transportu. Zmiana ma wyeliminować te absurdalne, na które dziś skarżą się oblani kursanci. Obie firmy odpowiedzialne dziś za przygotowanie egzaminów teoretycznych zapewniają, że w ich bazach takich nie ma. Problem w tym, że nie sposób tego sprawdzić, bo bazy pytań są tajne. Kursanci nie mogą się na nie poskarżyć do ministra transportu, bo ten od stycznia zrezygnował z nadzoru nad pytaniami. Wkrótce się to zmieni. Projekt zmian w ustawie o kierujących pojazdami jest już gotowy.
Absurdy na teście
- Czy rowerzysta musi nosić kamizelkę odblaskową poza terenem zabudowanym; co jaki czas należy dokonywać przeglądu technicznego przyczepy lekkiej z hamulcem; jakie są wymiary tablicy rejestracyjnej dla samochodu osobowego – to przykładowe pytania, jakie przywołują dziś kursanci zdający na kat B. – Miało być praktyczniej, a jest bez sensu – piszą kursanci w Internecie.
Nadzór ministra
– Właścicielami praw majątkowych do części teoretycznej państwowego egzaminu stały się firmy i minister do jakości pytań dziś nic nie ma. Nie wiadomo nawet, kto jest ich autorem. To bardzo poważny błąd – tłumaczy „Rz" poseł Jerzy Polaczek, były minister transportu, autor interpelacji kierowanych do ministra transportu w sprawie efektów nowych egzaminów.
– Zatwierdzanie wszystkich stosowanych pytań egzaminacyjnych przez ministra transportu jest jedynym rozsądnym rozwiązaniem, które doprowadzi do jednolitości pytań stosowanych na egzaminie państwowym – przyznaje Mikołaj Karpiński, rzecznik resortu.
– Kiedy do tego dojdzie, kursant będzie miał prawo skarżyć się do ministra na niedorzeczne pytania, jakie na egzaminie się pojawią – tłumaczy Andrzej Szklarski, dyrektor WORD w Warszawie.