Dziś zostaną ogłoszone wyniki badania zachowań kierowców w dziesięciu krajach Unii Europejskiej. W tzw. europejskim barometrze odpowiedzialnej jazdy 2015 po raz pierwszy uwzględniono polskich kierowców. Nie wypadliśmy najlepiej. Zajmujemy pierwsze miejsce wśród najbardziej nieodpowiedzialnych kierowców.
– Nie dziwą mnie te wyniki. Polscy kierowcy muszą się nauczyć jeździć po świecie. W wielu krajach nie ma społecznego przyzwolenia na łamanie przepisów, np. o dopuszczalnej prędkości; u nas stale jeszcze jest. Kierowcy wręcz ostrzegają się przed drogówką czy fotoradarami – wyjaśnia „Rzeczpospolitej" Krzysztof Pasicki, psycholog transportu.
Uważni i skromni
Na pytanie o to, jakimi jesteśmy kierowcami, Polacy odpowiadają, że dobrymi. Przyznają sobie ocenę 7,2/10 w porównaniu z europejską średnią na poziomie 7,7/10.
Kiedy opisują zachowania innych kierowców, są mniej pobłażliwi: postrzegają swoich rodaków jako szczególnie „nieodpowiedzialnych" (65 proc. w porównaniu ze średnim poziomem 44 proc. w Europie) oraz „niebezpiecznych" (36 proc. w porównaniu z 26 proc. w Europie). Aż 94 proc. polskich kierowców przyznaje, że zdarza im się przekroczyć o kilka km/h maksymalną dozwoloną prędkość. To nieco więcej niż średnio w Europie (91 proc.). Ponad 60 proc. polskich kierowców z kolei nie przestrzega bezpiecznego odstępu między pojazdami, w Europie jest to 65 proc.
Z komórką w aucie
Połowa pytanych Polaków przyznaje, że zapomina zwolnić w pobliżu robót drogowych, a w Europie jest to 55 proc. Natomiast 44 proc. jeździ środkowym pasem autostrady, kiedy prawy pas jest wolny, podczas gdy w Europie odsetek ten wynosi 56 proc. Niewiele ponad 40 proc. zapomina włączyć kierunkowskaz przed wyprzedzaniem lub skrętem, w Europie kierowców tych jest 58 proc. Blisko 33 proc. polskich kierowców zapomina zapiąć pasy w stosunku do 22 proc. siadających za kierownicę w Europie. I coś, co bardzo niepokoi: 59 proc. kierowców rozmawia bez zestawu głośnomówiącego (w porównaniu z 35 proc. w Europie). Jeszcze bardziej niepokoi, że wysyłanie i czytanie esemesów i e-maili to obyczaj 33 proc. Polaków (w porównaniu z 26 proc. w Europie).