Co roku do oddziałów wojewódzkich Narodowego Funduszu Zdrowia wpływa ok. pół miliona skierowań do uzdrowisk, z których co trzecie trafia niecałe 12 miesięcy od ukończenia leczenia. A to – jak czytamy w projekcie nowelizacji rozporządzenia w sprawie kierowania na leczenie lub rehabilitację uzdrowiskową – nie tylko wydłuża kolejki do sanatoriów, ale jest niezgodne ze sztuką lekarską.
Czytaj także: Lekarze: rehabilitacja w uzdrowiskach odciążyłaby szpitale
„Lekarz ubezpieczenia zdrowotnego wystawiający nowe skierowanie zaraz po zakończeniu przez pacjenta leczenia lub rehabilitacji nie jest w stanie właściwie ocenić wpływu właśnie zakończonej terapii na stan zdrowia pacjenta z uwagi na zbyt krótki czas" – czytamy w uzasadnieniu.
Projekt przewiduje, że lekarz nie będzie już wskazywał miejsca i rodzaju leczenia lub rehabilitacji, co wiązało ręce specjaliście potwierdzającemu skierowanie. Autorzy projektu przekonują, że to specjalista zatrudniony w oddziale wojewódzkim NFZ wie, które z uzdrowisk udzielają świadczeń, których potrzebuje pacjent. Zmienia się też okres ważności skierowania – teraz upłynie on po 30 dniach od daty wystawienia. Do tego czasu trzeba będzie je dostarczyć do oddziału NFZ. Zniknie też obowiązek przeprowadzenia weryfikacji skierowań po 18 miesiącach od ich wystawienia, a przy braku wskazań lekarze nie będą musieli kierować pacjentów na obowiązkowy rentgen klatki piersiowej.