Tylko do końca tego roku chorzy na raka mogą liczyć na sfinansowanie nowych leków onkologicznych, których nie ma jeszcze na szpitalnych listach refundacyjnych. Jest to tzw. program leczenia pacjentów chemioterapią niestandardową, ale zgodnie z art. 70 ustawy refundacyjnej znika on w grudniu.
Jedyna szansa
Pacjenci się boją, że to oznacza dla nich wyrok śmierci. Jeszcze teraz dzięki terapii niestandardowej NFZ może zrefundować nowoczesne leki, które nie zdążyły trafić na listę refundacyjną, ale są zarejestrowane na terenie UE.
– Dlatego dla wielu pacjentów cierpiących na nowotwory złośliwe jest to jedyna szansa na uratowanie życia, a rządzący właśnie ich jej pozbawiają – wskazuje Magda Kręczkowska, prezes fundacji onkologicznej Dum Spiro–Spero.
Z danych centrali NFZ wynika, że z niestandardowego leczenia w latach 2011 i 2012 średnio korzystało 3,5 tys. pacjentów. Bo program nie jest dostępny dla wszystkich ludzi z nowotworami. Zgodnie z przepisami z chemioterapii niestandardowej może skorzystać pacjent, u którego zawiodło leczenie lekami refundowanymi w szpitalach. Dopiero wtedy onkolog może skierować do wojewódzkiego oddziału NFZ wniosek z prośbą o sfinansowanie indywidualnemu pacjentowi niedostępnego w Polsce, a innowacyjnego leku.
– System wprawdzie jest niesprawiedliwy, bo urzędnik decyduje o życiu i śmierci człowieka, ale NFZ już teraz zaczyna ograniczać chorym terapię – mówi Paulina Kieszkowska-Knapik, adwokat z kancelarii Baker & McKenzie. Zaznacza, że urzędnicy piszą do szpitali, iż sfinansują np. 80 proc. ceny danego leku, na którego podanie w terapii niestandardowej zgodzili się wcześniej.