Inaczej naraża się na odpowiedzialność odszkodowawczą, w tym za leczenie poszkodowanego, wypłatę renty itd. Naraża się też na odpowiedzialność karną.
Pierwsza tegoroczna odwilż z końca stycznia dostarczyła aż nadto przykładów szkód dla ludzi i mienia (samochodów) spowodowanych przez spadający z budynków lód.
Ostrzeżenie jest tym bardziej wskazane, że niestety brakuje wyraźnej podstawy prawnej, by wymagać od właściciela nieruchomości lub jej zarządcy usuwania nawisów śnieżnych i sopli. Być może to skutek tego, że zręby prawa cywilnego tworzono kiedyś w słonecznej Italii, a tam były problemy z wylewaną przez okno wodą (na to mamy przepis – art. 433 kodeksu cywilnego) czy odpadającą cegłą (na to też mamy przepis – art. 434 k.c.), nie znano zaś śniegu i sopli.
Niektóre miasta sięgają do art. 4 ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, który mówi, że rada gminy uchwala regulamin utrzymania czystości, i na tej podstawie zobowiązują właścicieli nieruchomości do usuwania sopli, śniegu z okapów, rynien i innych miejsc budynku. W kilku wypadkach jednak sądy administracyjne tę kompetencję gmin kwestionowały. Na przykład WSA w Bydgoszczy w wyroku z 24 listopada 2010 r. (sygn. II SA/Bd 1183/2010) stwierdził, że rada gminy nie ma upoważnienia, by zobowiązać właścicieli nieruchomości „do usuwania z dachów i gzymsów obiektów budowlanych bezpośrednio sąsiadujących z trasami pieszych i drogami, sopli lodowych i nawisów śniegu".
Nieusunięcie sopli z dachu może być wykroczeniem, a nawet przestępstwem