Złamanie zasad dotyczących np. limitów połowowych przez rybaków na kutrze o długości do 10 m kończyło się niższą karą niż w wypadku zbyt dużego połowu przez dłuższą jednostkę. Takie zróżnicowanie było, zdaniem posłów PiS, niezgodne m.in. z konstytucyjną zasadą równości. Ich stanowiska nie podzielił jednak Trybunał Konstytucyjny.

Posłowie sformułowali w sumie siedem zarzutów dotyczących ustawy o rybołówstwie i rozporządzenia do niej, określającego wysokość kar za poszczególne naruszenia przepisów dotyczących połowu ryb. Wskazywali też, że art. 63 ust. 4 ustawy narusza konstytucyjne zasady: prawidłowej legislacji i hierarchii źródeł prawa. Przepis ten upoważnił ministra rolnictwa do określenia wysokości kar za naruszenia ustawy. Posłowie twierdzili m.in., że kary powinny być w ustawie, a nie w rozporządzeniu. Minister wprowadził naruszenia, które nie były przewidziane w ustawie.

Trybunał Konstytucyjny (sygnatura akt: K 31/13) nie podzielił tych zarzutów. Wskazał też, że wnioskodawcy nie wszystkie prawidłowo uzasadnili.

Sędziowie zgodzili się tylko z zarzutem dotyczącym wprowadzenia w rozporządzeniu dolnych granic kar. Uznali, że przepisy te wykraczają poza upoważnienie ustawowe. Zdaniem Trybunału Konstytucyjnego minister rolnictwa mógł jedynie określić górną granicę kar. I dlatego uznali, że część przepisów rozporządzenia w zakresie, w jakim odnoszą się do dolnych granic kar za naruszenia przy połowie ryb, jest niekonstytucyjna.

Zdanie odrębne zgłosił sędzia Wojciech Hermeliński. W jego ocenie przepis upoważniający ministra rolnictwa do wydania rozporządzenia z karami naruszał konstytucję. Według sędziego Hermelińskiego dał on ministrowi rolnictwa zbyt dużą swobodę w ich określaniu.