Obowiązujące od 1 lipca przepisy znowelizowanego prawa farmaceutycznego miały ograniczyć przedsiębiorcom zyski z eksportu leków za granicę, a pacjentom zapewnić dostęp do nich. Tyle teoria. W praktyce przepisy nie przynoszą spodziewanych efektów.
– Mamy trudności ze zdobyciem dla pacjentów leków przeciwzakrzepowych, np. Clexane, brakuje insuliny Humalog czy farmaceutyku dla chorych na parkinsona o nazwie Madopar – mówi Łukasz Waligórski, farmaceuta z apteki w Środzie Wielkopolskiej. Podkreśla, że by zapewnić leki pacjentom, apteka musi robić zapasy albo prosić o dostawy producentów.
– Nie powinno tak być. W normalnie funkcjonującym systemie dzwoni się do hurtowni, zamawia partię leków i czeka na dostawę – dodaje Łukasz Waligórski.
Medykamenty, których brakuje, znalazły się w najnowszym obwieszczeniu ministra zdrowia o lekach zagrożonych brakiem dostępności. Lista liczy 183 pozycje.
Przepisy przewidują, że hurtownia, która chce wywieźć leki za granicę, musi poprosić o zezwolenie głównego inspektora farmaceutycznego. Gdy ten wyda zakaz, nie można ich eksportować. GIF podaje, że do końca września wydał 1,3 tys. zakazów, a dostępność do leków w aptekach się poprawiła. Aptekarze tego jednak nie widzą. Gdzie są więc leki?