#RZECZoPRAWIE - Jerzy Gryglewicz: PiS-owska reforma służby zdrowia nie poprawi sytuacji pacjentów

Trzeba uczciwie powiedzieć Polakom, że żaden kraj na świecie nie jest zadowolony ze swojego systemu ochrony zdrowia i że u nas państwo też nie będzie w stanie zaspokoić wszystkich oczekiwań - uważa dr Jerzy Gryglewicz.

Publikacja: 03.10.2016 16:55

#RZECZoPRAWIE - Jerzy Gryglewicz: PiS-owska reforma służby zdrowia nie poprawi sytuacji pacjentów

Foto: Jerzy Gryglewicz

PiS chce odejść od komercjalizacji szpitali. O tym, czy to dobra droga, mówił w programie #RZECZoPRAWIE gość Anny Wojdy - dr Jerzy Gryglewicz, ekspert Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia.

- Ta decyzja została już podjęta. Przy czym w Polsce nie ma problemu prywatyzacji szpitali. Są działy medycyny, w których prywatni właściciele stanowią większość np. podstawowa opieka zdrowotna, sektor ambulatoryjny, dializoterapia. Natomiast szpitale w Polsce w zdecydowanej większości są publiczne. Skomercjalizowanych zostało bardzo niewiele, raptem 30 - 40 szpitali. Nie były to szpitale o wielkim znaczeniu dla funkcjonowania systemu ochrony zdrowia, tylko zwykle małe szpitale powiatowe. To szpitale kliniczne, wojewódzkie zabezpieczają dużą liczbę świadczeń i udzielają bardzo szeroko usług medycznych - zauważył ekspert.

Dodał, że w Niemczech jest zupełnie inaczej: 1/3 szpitali to szpitale publiczne, 1/3 - prywatne, a 1/3 - wyznaniowe. Odniósł się także do pomysłu, by to jednostki samorządu terytorialnego płaciły szpitalom za tzw. nadwykonania, czyli dokupowały świadczenia medyczne dla swoich mieszkańców. Jego zdaniem to rozwiązanie grozi poważnym zróżnicowaniem sytuacji pacjentów w zależności od tego, czy mieszkają w bogatej czy biednej gminie.

- Tracimy coś, co jest niewątpliwie osiągnięciem ostatnich 20 lat: brak rejonizacji, prawo pacjenta do samodzielnego wyboru placówki leczniczej - stwierdził dr Gryglewicz.

Jego zdaniem w ochronie zdrowia jest na czym oszczędzać. Nie zawsze np. trzeba hospitalizować, żeby wykonać badania diagnostyczne.

- Polski system ochrony zdrowia odróżnia od innych to, że aż 50 proc. budżetu Narodowego Funduszu Zdrowia wydajemy na leczenie szpitalne. To bardzo dużo i jest to nieefektywne. Zdecydowanie lepiej i dla pacjentów i tańsze dla systemu jest udzielanie świadczeń w warunkach ambulatoryjnych. Taki trend jest na świecie dzięki możliwościom technologicznym - twierdzi ekspert.

Powodów, dla których pacjenci wybierają szpital nawet w przypadku stosunkowo błahych dolegliwości jest jego zdaniem wiele. Dostęp do świadczeń zdrowotnych jest bardzo zróżnicowany. Inaczej sytuacja wygląda w Warszawie, gdzie jest wiele szpitali, a inaczej tam, gdzie jest jeden szpital powiatowy. Jednak badania Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia wskazują, że pewne parametry zdrowotne np. śmiertelność noworodków, są wyższe na terenie województwa śląskiego, gdzie ilość łóżek szpitalnych na 1000 mieszkańców jest większa niż np. w woj. pomorskim, które ma mało łóżek szpitalnych.  - Dowodzi to tego, że nie łóżka szpitalne leczą - mówił dr Gryglewicz.

Według Gryglewicza ciekawe wnioski płyną z opracowanej przez ministerstwo zdrowia mapy potrzeb zdrowotnych. - To fotografia wszystkich szpitali i oddziałów szpitalnych na której widzimy ogromne różnice w wielu parametrach np. obłożeniu, długości pobytu pacjenta w szpitalu, stanu pacjentów w momencie przyjęcia. Jest na czym zaoszczędzić, zwłaszcza, że na ochronę zdrowia wydajemy za mało - zaledwie 4,4 proc. PKB, podczas gdy inne kraje Europy przeznaczają 10 proc. PKB przy wyższym PKB - mówił ekspert.

Anna Wojda poprosiła gościa o komentarz do wypowiedzi ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła, że w publicznej służbie zdrowia pracuje się lepiej niż w prywatnej.

- Muszę być złośliwy: minister zdrowia sam pracuje w prywatnej służbie zdrowia, ma prywatny ZOZ. Oczywiście zawiesił swoją działalność na czas pełnienia funkcji - stwierdził dr Gryglewicz.

Jego zdaniem nie można uogólniać - są publiczne lecznice, w których zarabia się dobrze i prywatne, gdzie zarobki są niskie. Zapytany o powody emigracji lekarzy i pielęgniarek wskazał, że z niedoborem kadry medycznej borykają się wszystkie państwa. Państwa bogatsze od Polski są jednak w stanie zaoferować  naszym medykom lepsze zarobki i warunki pracy oraz system zachęt. My takich możliwości jeszcze nie mamy.

- Co drugi lekarz pracujący w szpitalach brytyjskich nie jest Brytyjczykiem, bo w latach 80-tych Wielka Brytania  podjęła decyzję, którą myśmy potem niestety powielili, o ograniczeniu liczby studentów na studiach medycznych - podkreślił ekspert.

Jego zdaniem powinniśmy dbać o to, by z Polski nie wyjeżdżali lekarze o wąskiej specjalizacji zabiegowej, którzy mają duże doświadczenie i dorobek.  - Tu straty będą najbardziej bolesne, bo koszt wykształcenia takich wybitnych lekarzy w Polsce był większy niż studentów medycyny czy rezydentów - podkreślił ekspert.

Dr Gryglewicz uważa, że w Polsce powinna rozpocząć się dyskusja na temat reformy systemu ochrony zdrowia. Decyzje o zmianach nie mogą być podejmowane bez zgody przedstawicieli pacjentów  i lekarzy,  aby nie wywoływać frustracji, lecz dawać perpektywy. A same reformy muszą być wdrażane ewolucyjnie.

- Trzeba przede wszystkim uświadomić Polakom, że żaden kraj na świecie nie jest zadowolony ze swojego systemu i że w Polsce też nie będzie idealnie, ale można zbudować model możliwie bezpieczny dla obywateli w sytuacjach zagrożenia życia. Trzeba uświadomić, że za zdrowie odpowiadamy sami, że ważna jest profilaktyka - stwierdził ekspert.

 Dr Jerzy Gryglewicz w #RZECZoPRAWIE:

Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Prawo dla Ciebie
PiS wygrywa w Sądzie Najwyższym. Uchwała PKW o rozliczeniu kampanii uchylona
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Dane osobowe
Rekord wyłudzeń kredytów. Eksperci ostrzegają: będzie jeszcze więcej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawnicy
Ewa Wrzosek musi odejść. Uderzyła publicznie w ministra Bodnara