– Na jednej ze starszych polskich uczelni komisja dyscyplinarna orzekła karę nagany z ostrzeżeniem wobec osoby, która złożyła jako własną pracę dyplomową obronioną wcześniej przez inną osobę na innej uczelni. Student mógł więc napisać nową pracę i obronić ją w innym terminie praktycznie bez żadnych konsekwencji – mówi Patryk Słowicki z zespołu Watchdog.Edu.Pl. I podkreśla, że tak łagodna kara jest rażąco niesprawiedliwa i wręcz zachęca do nieuczciwości. Jednocześnie na innej uczelni taką samą karę orzeczono wobec studenta, który przypisał sobie autorstwo istotnego fragmentu pracy semestralnej. Komisja dyscyplinarna zastrzegła wówczas, że po następnym orzeczeniu dyscyplinarnym student zostanie wydalony z uczelni.
Zgodnie z prawem o szkolnictwie wyższym studenci i doktoranci odpowiadają przed komisją dyscyplinarną za naruszenie przepisów obowiązujących w uczelni oraz za czyny uchybiające godności studenta. Zdaniem zespołu Watchdog ogólnodostępna baza pokazałaby studentom i doktorantom – na przykładach – czym są enigmatycznie zapisane w ustawie „czyny uchybiające godności studenta" i co za nie grozi.
Sami studenci przyznają, że postępowanie przed komisjami dyscyplinarnymi pozostawiają wiele do życzenia.
– Nie chodzi tylko o orzekanie takich samych kar za bardzo różne delikty, ale też o lekceważące podejście do procedur i nieprzygotowanie komisji – mówi Ariel Wojciechowski, przewodniczący Parlamentu Studentów RP. I dodaje, że w konsekwencji upływ terminu przedawnienia czynów uchybiających godności zawodu nauczyciela akademickiego czy też studenta zdarza się niepokojąco często.
Komisja dyscyplinarna wszczyna postępowanie na wniosek uczelnianego rzecznika dyscyplinarnego. Wcześniej musi on przeprowadzić postępowanie wyjaśniające. Komisja może wymierzyć karę: upomnienia, nagany, nagany z ostrzeżeniem, zawieszenia w określonych prawach studenta na czas do jednego roku, aż po wydalenie z uczelni. Studenci są karani m.in. za ściąganie na egzaminach, fałszowanie podpisów w indeksie, plagiat i bójki w akademikach.
Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: k.wojcik@rp.pl