Odmowa podania leku przewlekle choremu dziecku, a nawet przyjęcia go do szkoły, to wciąż w Polsce codzienność. Chociaż z przepisów oświatowych wynika, że w szkole musi być gabinet profilaktyki zdrowotnej, a dyrektor ma współpracować z lekarzem i pielęgniarką, prawa dzieci są łamane. Do Biura Rzecznika Praw Obywatelskich (RPO) w maju trafiła sprawa dziewczynki z padaczką, której nauczyciele odmówili ewentualnej pomocy medycznej w przypadku ataku. Po szkoleniu z przedstawicielami kuratorium oświaty uznali bowiem, że podanie dziecku wlewki doodbytniczej to zabieg medyczny, który może wykonać tylko lekarz.
RPO ocenił, że ta odmowa pozbawia dziewczynkę prawa do edukacji włączającej, skazując ją na nauczanie indywidualne. Ministerstwa Zdrowia potwierdziło, że personel przedszkola nie miał prawa odmówić pomocy, bo podanie leku w związku z chorobą przewlekłą to element opieki, do której jest zobowiązany.
Zasady opieki nad uczniami przewlekle chorymi uregulować ma nowa ustawa o zdrowiu dzieci i młodzieży szkolnej. Od roku szkolnego 2018/2019 nauczyciele i wychowawcy będą odbywać szkolenia z opieki nad takimi uczniami, prowadzone przez lekarza podstawowej opieki zdrowotnej albo pielęgniarkę środowiska.
Sami nauczyciele do inicjatywy resortu podchodzą sceptycznie.
– Uważam, że tymi sprawami powinni zajmować się specjaliści. Oczywiście wiele zależy od tego, czy nauczyciel będzie zobowiązany do podawania leków, czy po prostu będzie miał taką możliwość. Ważne jest też to, jaki charakter będą miały szkolenia – mówi Krzysztof Baszczyński, wiceprezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.