Rodzice zrobią wszystko, by ratować chore dziecko. Do upadłego, czasami latami walczą z bezdusznym systemem, który jedną decyzją może przekreślić szanse na szukanie ratunku za granicą. I wygrywają, choć czasami dopiero przed Naczelnym Sądem Administracyjnym. Potwierdza to przypadek ciężko chorej dziewczynki, której prezes Narodowego Funduszu Zdrowia (NFZ) odmówił zgody na zagraniczną operację guza mózgu i na pokrycie kosztów transportu karetką z obecnością anestezjologa.
A sytuacja dziewczynki była dramatyczna, bo wykryto u niej w głowie ok. 3-centymetrowy guz o prawdopodobnym charakterze nowotworowym. We wniosku do NFZ profesor medycy jednoznacznie wskazała, że lokalizacja zmiany niezależnie od jej charakteru jest bardzo poważnym zagrożeniem życia dziecka, a jedynym możliwym leczeniem jest usunięcie zmiany. Lekarz wnioskująca za konieczne uznała przeprowadzenie operacji poza krajem.
I tak ruszyła biurokratyczna machina. Instytucje wymieniały się kolejnymi pismami, prowadzono badania i konsultacje, a czas mijał. Rodzice jednak nie czekali. Równolegle z procedurą toczącą się w kraju na własną rękę podjęli próby konsultacji dziecka w ośrodkach zagranicznych.
Ostatecznie wniosek ich córki nie został załatwiony pozytywnie. Prezes NFZ wyjaśnił, że jedną z głównych przesłanek wyrażenia zgody na leczenie lub badanie diagnostyczne poza granicami kraju jest brak możliwości przeprowadzenia go w kraju. Po analizie całego materiału dowodowego, m.in. wniosku oraz uzyskanych w trakcie postępowania opinii lekarzy specjalistów NFZ ustalił, że leczenie, o które tak walczą rodzice dziewczynki, może być zrealizowane w krajowej placówce.
Rodzice zoperowali dziecko za granicą na własną rękę, ale z batalii sądowej z NFZ nie zrezygnowali. W pierwszej instancji, czyli przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym w Warszawie, przegrali. Rację im i ich dziecku przyznał dopiero NSA, który uznał, że NFZ i WSA źle interpretują przepisy. Zdaniem sądu do odmowy zgody na leczenie zagraniczne nie wystarczy oświadczenie polskiego specjalisty, że leczenie teoretycznie jest możliwe w kraju. Taka możliwość musi być rzeczywista. Przy czym w ocenie, czy jest rzeczywista, należy uwzględnić takie czynniki jak czas trwania danej procedury, oczekiwania na świadczenie – czy jest ono dostępne w nieodległym, koniecznym do ratowania zdrowia czy życia terminie. Jak podkreślał sędzia sprawozdawca Piotr Kraczowski, do każdej sprawy należy podchodzić indywidualnie.