Reklama

Działalność podziemna nie zawsze pozostawiała urzędowe ślady

Brak dokumentów w IPN nie przekreśla szansy na uzyskanie statusu działacza opozycji antykomunistycznej.

Publikacja: 20.10.2021 20:17

Siedziba IPN w Warszawie

Siedziba IPN w Warszawie

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Była opozycjonistka wniosła o potwierdzenie swojego statusu jako działacza opozycji antykomunistycznej lub osoby represjonowanej z powodów politycznych. Opisała swoją działalność w okresie od 13 grudnia 1981 r. do roku 1989 oraz współpracę ze zorganizowanymi strukturami opozycji antykomunistycznej: „Solidarnością Walczącą", NSZZ „Solidarność", KPN i innymi organizacjami.

Szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych odmówił potwierdzenia statusu, uzasadniając, że kobieta nie przedstawiła dowodów, które jednoznacznie potwierdziłyby prowadzenie przez nią co najmniej przez 12 miesięcy nielegalnej działalności opozycyjnej w strukturach zorganizowanych lub we współpracy z nimi.

Czytaj więcej

Powołanie prezesa IPN. Sejm zdecydował ws. kandydatury Nawrockiego

Gdy złożyła skargę, sprawa trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego we Wrocławiu. Skład orzekający stwierdził, iż definicje „działacza opozycji antykomunistycznej" oraz „osoby represjonowanej z powodów politycznych" są ściśle określone w ustawie, a zasady potwierdzania tego statusu nie dopuszczają uznania administracyjnego. Sąd zwrócił jednak uwagę, że taka działalność odbywała się w specyficznych, konspiracyjnych warunkach. Brak w zasobach IPN dokumentów dotyczących działalności skarżącej w zorganizowanych strukturach opozycji antykomunistycznej nie jest jednoznaczny z tym, że jej nie prowadziła.

– Nie każdy działacz zasługujący na sporny w sprawie status był znaną osobą. Nie każdy też został zdekonspirowany przez aparat komunistyczny, więc nie zawsze istnieją dowody zatrzymań, protokoły przesłuchań, akty oskarżenia i wyroki sądowe – tłumaczył sędzia Tomasz Świetlikowski, uchylając zaskarżoną decyzję.

Reklama
Reklama

Przemysław Wierzbicki z Kancelarii KKLW komentuje:

– WSA stanął na stanowisku, iż w każdym postępowaniu administracyjnym powinno się dążyć do jak najpełniejszego wyjaśnienia sprawy, korzystając z – jako dowodów – nie tylko dokumentów urzędowych, ale także z zeznań świadków lub przesłuchania stron. Problem wyeksponowany w tym wyroku jest zresztą szerszy i dotyczy wielu postępowań regulacyjnych. Instynktownie przywiązujemy większą wagę do dokumentów stworzonych przez organy „wyspecjalizowane" w danej dziedzinie, gdy tymczasem nie mają one zazwyczaj mocy wiążącej dla postępowania administracyjnego i nie mogą zastępować innych dowodów.

– Zdaniem sądu organ wydał decyzję odmowną przedwcześnie, podczas gdy pozostały jeszcze inne środki, które można było przedsięwziąć, żeby ustalić zasadność wniosku. W takiej sytuacji nie byłoby pewności, że decyzja odpowiada owej „materialnej prawdzie" z art. 7 k.p.a. – dodaje Karolina Salska z Madejczyk Kancelaria Prawna.

Sygnatura akt: IV SA/Wr 290/21

Sądy i trybunały
Uchylenie immunitetu Małgorzaty Manowskiej zablokowane. Brakuje podpisu Dariusza Barskiego
Materiał Promocyjny
UltraGrip Performance 3 wyznacza nowy standard w swojej klasie
Oświata i nauczyciele
Uczniowie i nauczyciele alarmują w sprawie tzw. godzin basiowych. „To tykająca bomba”
Dane osobowe
Chciał usunięcia danych z policyjnego rejestru, by dostać pracę. Wyrok NSA
Sądy i trybunały
Sędziowie nie chcą odchodzić „na emeryturę”. KRS częściej odmawia niż się zgadza
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Dane osobowe
Kto odpowiada za wyciek danych osobowych pacjenta? Zapadł precedensowy wyrok
Materiał Promocyjny
Prawnik 4.0 – AI, LegalTech, dane w codziennej praktyce
Reklama
Reklama