Reklama

Święte krowy na rowerach

Autor artykułu „Nie róbmy przestępców z nietrzeźwych rowerzystów” prezentuje tezy, z którymi nie sposób się zgodzić – pisze adwokat z Warszawy

Aktualizacja: 11.09.2009 06:30 Publikacja: 11.09.2009 03:18

Święte krowy na rowerach

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński Robert Gardziński

Red

Nie tak dawno próbowano udowadniać, że rower to nie pojazd, ale dyskusję przecięły zarówno Trybunał Konstytucyjny, jak i Sąd Najwyższy. W uzasadnieniu wyroku Trybunału znalazł się nawet taki argument, że kierowca roweru jest kilkakrotnie bardziej niebezpieczny, jeśli narusza przepisy ruchu drogowego, niż pieszy.

Pijani czy podpici rowerzyści stali się plagą społeczną. Na ulicach podwarszawskich Łomianek rowerzyści prawie wyłącznie poruszają się chodnikami dla pieszych przy pełnej tolerancji odpowiednich służb. Nierzadko można zaobserwować taki obrazek, że pędzący jedynym chodnikiem ruchliwej ul. Wiślanej rowerzyści spychają pieszych na jezdnię, a czasem dodatkowo ciągną za sobą psa i rozmawiają przez telefon komórkowy. Co mówić o Łomiankach, jeśli święte krowy harcują na chodnikach centrum Warszawy, np. Marszałkowskiej czy Nowego Światu.

Takiej anarchii nie ma w żadnym kraju europejskim i nie usprawiedliwia tego niedostatek ścieżek rowerowych, zwłaszcza że rowerzyści, nierzadko pijani, wolą chodniki, bo na chodnikach nie złapie ich policja. Jest to zjawisko nagminne i w tym kontekście autor jakby nie rozumie pojęcia niskiej szkodliwości społecznej, na którą się powołuje.

Argument, że nietrzeźwi rowerzyści stanowią zagrożenie przede wszystkim dla samych siebie, nie wytrzymuje krytyki, ponieważ dla społeczeństwa nie jest obojętna liczba pokrzywdzonych w wypadkach, wszystko jedno przez kogo spowodowanych.

Zupełnie już zdumiewa litowanie się autora nad nietrzeźwymi rowerzystami, gdy mimo poprzedniego ukarania z warunkowym zawieszeniem ponownie wsiadają na rower po pijanemu (będą biedacy musieli pójść na krótko do więzienia…).

Reklama
Reklama

W naszych realiach proponowana przez autora dekryminalizacja byłaby kolejnym ciosem wymierzonym w bezpieczeństwo na drogach, stanowiące już dziś jeden z najpoważniejszych problemów. Z punktu widzenia ofiar na drogach powinna trwać nieustanna żałoba narodowa (ok. 6000 zabitych i kilkaset tysięcy rannych rocznie). I ta statystyka jest bardziej wymowna niż cytowana przez autora statystyka udziału rowerzystów w wypadkach.

A swoją drogą jakoś wszyscy zapominają, że poruszanie się rowerem w chmurach spalin i wysiłek z tym związany to poważne obciążenie płuc, serca i całego organizmu. Być może ani lobby medyczne, ani farmaceutyczne nie są zainteresowane nagłaśnianiem tego problemu. A to właśnie było przyczyną przedwczesnej śmierci jednego z mistrzów kolarstwa w Polsce.

Co się tyczy wiary w statystyki, wobec faktu, że bardzo mało skazywano niewielu sprawców fałszywych zeznań, w obecnym kodeksie karnym zmniejszono górne zagrożenie z pięciu do trzech lat pozbawienia wolności. Nie znaczy to wcale, że świadkowie stali się nagle prawdomówni, wprost przeciwnie – w sądach i prokuraturach roi się od fałszywych zeznań, zwłaszcza w sprawach rodzinnych, ale wobec faktycznej dekryminalizacji nikt się tym nie przejmuje. Lepiej byłoby zatem, aby w sprawach penalizacji posługiwano się przede wszystkim logiką i doświadczeniem zamiast statystyką.

[ramka][b][link=http://blog.rp.pl/goracytemat/2009/09/11/swiete-krowy-na-rowerach/]Skomentuj ten artykuł[/link][/b][/ramka]

Nie tak dawno próbowano udowadniać, że rower to nie pojazd, ale dyskusję przecięły zarówno Trybunał Konstytucyjny, jak i Sąd Najwyższy. W uzasadnieniu wyroku Trybunału znalazł się nawet taki argument, że kierowca roweru jest kilkakrotnie bardziej niebezpieczny, jeśli narusza przepisy ruchu drogowego, niż pieszy.

Pijani czy podpici rowerzyści stali się plagą społeczną. Na ulicach podwarszawskich Łomianek rowerzyści prawie wyłącznie poruszają się chodnikami dla pieszych przy pełnej tolerancji odpowiednich służb. Nierzadko można zaobserwować taki obrazek, że pędzący jedynym chodnikiem ruchliwej ul. Wiślanej rowerzyści spychają pieszych na jezdnię, a czasem dodatkowo ciągną za sobą psa i rozmawiają przez telefon komórkowy. Co mówić o Łomiankach, jeśli święte krowy harcują na chodnikach centrum Warszawy, np. Marszałkowskiej czy Nowego Światu.

Reklama
Prawnicy
Waldemar Żurek zabrał głos. Przestrzegł niektórych polityków
Prawnicy
Wszystkie wyzwania ministra Waldemara Żurka. Czy znajdzie plan B?
Sądy i trybunały
Małgorzata Manowska: Waldemar Żurek znalazł się na właściwym miejscu
Prawo rodzinne
Krótki żywot tablic alimentacyjnych. Zniknęły ze stron Ministerstwa Sprawiedliwości
Prawo dla Ciebie
Trafiła do domu pomocy społecznej bez swojej zgody. Co orzekł Trybunał?
Reklama
Reklama