Koszyk gwarantowanych świadczeń medycznych jest dziurawy. W efekcie szpitale nie wiedzą, czy mogą proponować pacjentom dopłaty do usług o wyższym standardzie od gwarantowanych. A pacjent leczony na podstawie kontraktu nie wie, czy może żądać jej za darmo, a propozycję dopłaty zgłosić do NFZ jako bezprawną praktykę. Sedno problemu pokazuje spór między Sensor Cliniq a Narodowym Funduszem Zdrowia prowadzony od kilku dni.
Lepsze soczewki
Mazowiecki oddział NFZ rozwiązał z Sensor Cliniq kontrakt opiewający na 12 mln zł, bo jej pacjenci dopłacali do refundowanej operacji zaćmy. Według NFZ chodziło o kwoty od 600 zł do 1500 zł. Była to dopłata do soczewki wszczepianej podczas operacji, lepszej od tej z kontraktu.
NFZ tłumaczy, że jeśli placówka ma podpisany kontrakt, nie może pobierać dodatkowych opłat. Nie może bowiem dwa razy dostawać pieniędzy za tę samą usługę.
Powołuje się tu na załącznik nr 1 do rozporządzenia ministra zdrowia w sprawie świadczeń gwarantowanych. Wynika z niego, że usunięcie zaćmy wraz z wszczepieniem soczewki stanowi świadczenie gwarantowane.
– Przepis nie wskazuje, że niektóre soczewki są refundowane, a inne nie. Nie wynika z niego też, że świadczeniem gwarantowanym jest to bez wszczepienia soczewki – tłumaczy Agnieszka Gołąbek, rzecznik prasowy mazowieckiego oddziału NFZ. – Z tego wynika, że jeśli chory dofinansowuje jej usługi, to lecznica pobiera nienależne opłaty – dodaje Agnieszka Gołąbek.